Czytam właśnie przewodnik po „moim” uzdrowisku. Opisano w nim podróż, według standardów końca XIX w. Jej koszt i czas wyjaśnia, dlaczego dzisiaj mogę wyskoczyć „do wód” na weekend, a kiedyś (ok. 150 lat temu) była to cała wyprawa.Ostatni odcinek długości 41 km pokonywano ekstrapocztą (najszybszy środek transportu) przez 5 godzin, i płacono 15 złotych reńskich (Galicja). Gdyby wybrać wózek góralski byłoby to dwa razy tańsze, ale i dłuższe (7.5 godziny).
I tak było super, bo przed erą kolei i bitych dróg jechano w tempie 90 km/dzień od rana do wieczora, co przy zmianie koni, dawało czas dojazdu ode mnie do „mojego” uzdrowiska ok. 4 dni.
Ale zostańmy przy tych 5 godzinach na 41 km. Teraz w takim czasie przejeżdżam autem 380 km (z czego tylko ok. 120 km po ekspresówce i autostradzie. Za parę lat i po wybudowaniu dwóch znacznych odcinków dróg dwujezdniowych (ok. 2025 r. i znowu tylko 41 km drogą lokalną) zejdę (jadąc przepisowo) na poziom 3,5 godziny. Do 5 godzin ekstrapoczty doliczyć trzeba ok. 13 godzin koleją.
Tak można podróżować. A koszty?
15 złotych reńskich (guldenów). W Galicji ziemia była droga, a morga (ok. 0,45 ha) gruntu ornego kosztowała w tym czasie ok. 200 złr, dzisiaj 20 tys. zł. Czyli podróż stanowiła równowartość obecnych 1500 zł (a trzeba jeszcze było opłacić bilety kolejowe). Gdyby przeliczać na cenę mięsa to 30 złr kosztowała cała świnia. Dzisiaj rolnik dostanie za nią na skupie (niskie ceny mięsa) ok. 700 zł. W takiej sytuacji 15 złr to równowartość ok. 350 zł.
Jak to się miało do zarobków? Praca była tania. Robotnik wykwalifikowany zarabiał ok. 1 złr dniówki (10 godzin). Czyli 15 złr to ekwiwalent 150 godzin pracy (dzisiaj minimum 1800 zł netto). 1 złe to ok. 10 l mleka (wg dzisiejszych cen 20 zł) czyli 15 złr to 300 zł.
Czyli w zależności od miernika wartości przejechanie odległości 41 km kosztowało wg dzisiejszej wartości od 300 do 1800 zł i trwało 5 godzin. Nic dziwnego, że na podróż pozwalali sobie tylko nieliczni.