O inwestowaniu słów kilka. Cena czy wartość? Przykład.

Czy wiesz co jest największą przeszkodą inwestora? On sam. Jeśli nad tym nie panuje, daje się ponieść na fali iluzji tłumu. Krótko mówiąc – zamiast kierować się wartością, patrzy na cenę. W efekcie sprzedaje kiedy jest tanio, kupuje kiedy jest drogo.  Czytaj dalej O inwestowaniu słów kilka. Cena czy wartość? Przykład.

Samowystarczalność żywieniowa. Moje uprawy.

Ten rok zapowiada się wyjątkowo pod względem produkcji przeze mnie żywności. Zaplanowane grządki są największe od początku „gospodarowania”. Zachęcony przykładem „miesiąca za pensję minimalną” oraz wysokimi cenami na rynku postanowiłem wziąć się za uprawy już wczesną wiosną. Regularna obecność na działce, też przyniosła oczekiwane efekty. W wyniku tych wszystkich działań mogę powiedzieć – sam się wyżywię z 4500 m2.

Warzywa. Oparłem się na ziemniakach – planowany zbiór to ok. 200 kg. Do tego spora ilość strączkowych (bób i fasola – kilkanaście kilogramów), pozostałych okopowych (buraki, marchew, seler korzeniowy), zieleniny (koper, seler naciowy) i podstawa każdej polskiej kuchni tj. pomidory, ogórki, cukinia. Mam nadzieję w tym roku zebrać ok. 300-400 kg warzyw. Czas pokaże.

Owoce.  Po zawiązkach owoców wygląda na to, że ten rok będzie przeciętny. Ani tak rekordowy jak ubiegły, ani marny. Czereśni powinienem zebrać ok. 30-40 kg. Potem zaczną się jabłka (pewnie 30 kg), śliwki (40 kg), gruszki (15 kg – mam tylko jedno drzewo). Do tego dojdą jako uzupełnienie – truskawki, maliny, poziomki, borówki amerykańskie, agrest i porzeczki. Koniec sezonu to zawsze mocny akcent w postaci orzecha włoskiego – zbiór w granicach 50-100 kg. W efekcie przypadnie mi  ok. 200-250 kg owoców. To już szansa na solidne przetwory i bieżące zaspokojenie potrzeb od lipca do końca września.

Czyli przeciętnie (dzieląc plon przez liczbę dni w roku) otrzymam ok. 2 kg owoców i warzyw dziennie (łączny plon). To już pozwala myśleć o samowystarczalności. Chyba, że zaszaleję i jeszcze powiększę uprawy (niektóre warzywa spokojnie mogę siać w czerwcu, a nawet sierpniu – jako poplon).

Jajka, mięso. O ile potrafię utrzymać regularność dojazdów, w czerwcu pomyślę o zagrodzie dla kur. Zyskam: jajka (pewnie ok. 35 szt tygodniowo – pokryje zapotrzebowanie rodziny) i mięso (4-5 kur do zabicia pod koniec września). Wynikać to będzie z trybu mojej pracy, która koncentruje się w mieście. Do tego dom nie ma wydajnego ogrzewania (na razie). Jeśli sielsko-wiejski eksperyment się powiedzie, w przyszłym roku pomyślę o owcach (muszą być minimum dwie) i zyskam dodatkowo mleko (pewnie ok. 1 – 2 l dziennie). Owce wymagać jednak będą codziennej obecności.

 

Samowystarczalność żywieniowa. Mięso.

Jestem mięsożercą. Nie w takim stopniu jak przed projektem życia za pensję minimalną, ale jednak. Gdybym założył pełną samowystarczalność żywieniową potrzebuję sam ok. 3-5 kg czystego mięsa (tzn. bez kości, tłuszczu itp.) miesięcznie. Moja rodzina już 30 kg. Czy jest możliwe dokonanie tego w moich warunkach?

Czytaj dalej Samowystarczalność żywieniowa. Mięso.

Inwestowanie na wsi. Jak próbowałem kupić mleko.

Mój dom na wsi położony jest na terenach typowo rolniczych. Nie ma tu żadnego przemysłu (poza spożywczym, rzecz jasna). Z dzieciństwa pamiętam smak wiejskiego mleka, kupowanego od sąsiadów. Okazuje się, że gdybym chciał kupować je dzisiaj… muszę obejść się smakiem. W całej wsi, liczącej przeszło 100 domów, nikt nie ma krowy.  Dlaczego tak się dzieje?

Czytaj dalej Inwestowanie na wsi. Jak próbowałem kupić mleko.

Życie za pensję minimalną. Samowystarczalność owocowo-warzywna.

Jednym z założeń samowystarczalności żywieniowej jest wyprodukowanie takiej ilości jedzenia, która wystarczy dla producenta – człowieka/rodziny. Czy uda mi się zbliżyć do takiego ideału? Zobaczymy, na razie opieram się na planach. Jak one wyglądają? Czytaj dalej Życie za pensję minimalną. Samowystarczalność owocowo-warzywna.

Inwestowanie na wsi. Ile naprawdę zarabia rolnik?

Na jesieni, kupując jabłka bezpośrednio od producenta, pisałem o pewnym niepokojącym trendzie – rolnik dostaje za swój produkt niewielki ułamek tego, co „miastowy” płaci w sklepie.  Całkiem niedawno trafiłem na raport poważnego państwowego urzędu, który zbadał ten problem. Jakie są wyniki?

Czytaj dalej Inwestowanie na wsi. Ile naprawdę zarabia rolnik?

Inwestowanie na wsi. Mój agroturystyczny plan finansowy.

W kwietniu opisywałem życie za pensję minimalną w moim domu na wsi. To szczególny dom – połowa małego dworku (160 m2), położonego 30 km od dużego miasta i 150 km od Warszawy w środku tzw. trójkąta turystycznego. Pewnie ja nie jestem obiektywny (jeżdżę tam od dziecka), ale  miejscem tym zachwycają wszyscy moi znajomi jako idealnym na relaks i reset  na uboczu, za wsią, w otoczeniu starych drzew) i ma pewien potencjał agroturystyczny. Nie byłbym sobą, gdybym nie próbował tego wszystkiego policzyć. Jak to wygląda?

Czytaj dalej Inwestowanie na wsi. Mój agroturystyczny plan finansowy.

Życie za pensję minimalną. Rodzina.

Sprawdziłem. Wiem. Za pensję minimalną singiel przeżyje. Może nawet nie w tak ekstremalnych warunkach jak ja. Dowodziły tego kolejne wpisy i stan rachunku na koniec (zaoszczędzone ok. 600 zł każdego miesiąca). A co by było, gdyby niewielka rodzina (dajmy na to 2+1) próbowała żyć za pensję minimalną?  Czytaj dalej Życie za pensję minimalną. Rodzina.