W górach do dziś powtarza się przysłowie „Kto ma owce, ten ma co chce”, ale czy zachowało ono swoją aktualność? Postaram się rozwinąć temat posiadania owiec, pod kątem finansowym.
Najprostszymi w utrzymaniu zwierzętami zapewniającymi większą ilość mięsa są tzw. małe przeżuwacze czyli kozy i owce. Oba gatunki mają dwie zalety z punktu widzenia samowystarczalności: dają i mięso i mleko. Tutaj jednak nie chodzi o samowystarczalność, lecz o produkcję obliczoną na zysk. Czy to ma sens?
Wybór profilu. Coś co jest do wszystkiego, jest do niczego – ta myśl doskonale sprawdza się w przypadku owiec. Są rasy mleczne i rasy mięsne. Oczywiście mięsne dają też mleko, a mleczne mięso, ale nie ma to większego sensu gospodarczego. Czyli albo mięso albo mleko. Ja wybrałbym mleko. Po pierwsze, w moim regionie nikt nie skupuje jagnięciny (a baraniny nie jada się). Po drugie mam pomysł na produkcję serów owczych.
Koszty. Podstawowym kosztem jest zakup zwierzęcia. Ceny na popularnych portalach kształtują się na poziomie od 250 zł (niepewne pochodzenie, pozarasowe) do 1000 zł (wysokomleczne owce sprowadzane np. z Francji). Wybrałbym chyba opcję pośrednią (np. owca fryzyjska) za 600 zł. Trzeba też mieć (kupić, wydzierżawić) pastwiska (łąki) lub kupować paszę. Zakładam ok. 2000 m2 na szt i dzierżawę za tzw. dopłaty (300-500 zł/ha). Nie planowałbym dokarmiania sztucznym. Oczywiście trzeba zapłacić weterynarzowi.
Dopłaty. Mogą stanowić jedno z podstawowych źródeł dochodu. Ogólnie nie są wysokie – ok. 100 zł, chyba że mamy rasy tzw. rodzime, to jeszcze 360 zł od sztuki.
Sprzedaż mięsa, mleka, wełny i skór. Hodowla owiec dla wełny jest podobno nieopłacalna. Zostają tylko mięso – (jagnięta ok. 150 zł/szt – owca rodzi przeciętnie 1-2 w roku) oraz przerób mleka na sery (głównie popularne oscypki, ale także np. roquefort).
Zysk ogółem. Zakładam, że w moim przypadku dopłata pokryje koszty (nie zaliczam do nich własnej pracy i dzierżawy ziemi – na nią płatność na zazielenienie). Mając 10 owiec, zarobimy 2000-3000 zł na mięsie i ok. 8.000 zł na mleku. To mniej niż pensja minimalna, ale może być początkiem ciekawej oferty (np. agroturystycznej). Duże gospodarstwa agroturystyczne posiadają stada nawet po 100 owiec i zarabiają głownie na sprzedaży serów. Są one dużo lepszym towarem niż mleko.