Wczoraj pierwszy dzień mojego eksperymentu – przeżycia za 700 zł całego miesiąca. Jak wyglądał?
Pierwszy listopada to dzień nietypowy – Święto Zmarłych. Odpaliłem zatankowany samochód i po południu, jak lis, wracałem do swojej nory, zacząłem od solidnego napalenia w kominku. Ciepło to podstawa. Temperatura po przyjeździe wynosiła marne 11 stopnia. Do 21 wzrosła do znośnych 17 (a na zewnątrz były +3).
Teraz czas na posiłki. Rano tradycyjny chleb z miodem (stare zapasy), a drugie śniadanie wziąłem 1 jabłko, obiadem zostałem poczęstowany, kolacja znowu chleb z miodem. Udało się wyżywić przez cały dzień za 1 zł (220 g jabłek, 3 torebki herbaty, 1/3 chleba).
Drewna nie poszło mi dużo, grzejnik włączyłem na 3 godziny, żeby wystartować z wyższą temperaturą. W ostatnich dniach października wymieniłem nową butlę gazową do podgrzewania wody. Metodą „opukiwania”, zobaczę ile pójdzie mi gazu w całym miesiącu i policzę cenę.
no, normalnie jak jakies dzienniki z … nie wiem gdzie jestes 😉 Trzymam kciuki i z niecierpliwościa czekam na kolejne relacje.
Dzięki za wsparcie. Jestem… daleko od szosy. A następne wpisy, już wkrótce.