Inflacja. Samochody.

Z uwagi na mojego motoryzacyjnego bzika, na blogu widoczna jest nadreprezentacja tematów samochodowych. W przypadku inflacji, nie mogłem całkowicie pominąć cen aut. A te rosną. W jakiej skali? 

Co 2-3 lata kupuję drukowany przez dwa wiodące wydawnictwa motoryzacyjne katalogi nowych aut, zawierające ceny salonowe. Porównam wersję z grudnia 2019 r. z grudniem 2021 r.

Już „wstępniak”  obecnego wydania wiele wyjaśnia. Redaktor naczelny po raz pierwszy pisze, że wzrosty cen trwają w najlepsze i dlatego do ostatniej chwili wstrzymywano się z uzupełnianiem danych. Takich tekstów nie czytałem od 2009 r. tj. pierwszego katalogu, który wpadł mi w ręce.  Teraz czas na przykłady.

Dacia Sandero. Kiedyś najtańszy nowy wóz i jedyny z ceną ok. 30.000 zł. Przez długie lata było to 29.900 zł, a w grudniu 2019 r. tylko 30.900 zł za wersję najuboższą (silnik 73 KM, totalny „golas”).  W grudniu 2021 r. wersję najtańszą jeszcze osłabiono (65 KM), wyposażenia nie zmieniono istotnie (nadal czarne zderzaki, brak klimatyzacji, centralnego zamka, radia), ale cena skoczyła do 42.900 zł. To 38% wzrostu. Szok.

Dacia Duster. Kolejny produkt Dacii i kolejny budżetowy wybór, tym razem w klasie SUV. Przez lata do kupienia nawet za 39.900 zł, w 2019 r. za 41.900 zł za wersję 100 KM i bazowe wyposażenie.  W grudniu 2021 r. taka cena to marzenie – teraz trzeba mieć 51.300 zł, silnik będzie nawet słabszy (90 KM).  Wzrost o ok. 20%. Diesel podrożał (przez 2 lata)  z 66.900 zł do 79.900 zł czyli całkiem podobnie.

Fiat 500. Może Fiat 500 będzie tańszy? W końcu to stara konstrukcja (z 2007r.), linie produkcyjne dawno zamortyzowane. Żadnych marzeń, Panowie. Było (grudzień 2019 r.) 47.900 zł za 69 KM, jest (grudzień 2021r.) z 51.800 za 70 KM.  Niby niewielka, ale podwyżka zaistniała.

Fiat Tipo. Kto nie chciał Dacii brał Fiata Tipo. Duże wnętrze, prosta konstrukcja, to były podstawowe atuty. W 2019 r. cennik zaczynał się od 48.750 zł , teraz to 54.400 zł za identyczny silnik 95 KM.

Hyundai i30. Mam sentyment do tego auta, przecież jeździłem nim prawie 5 lat i nie psuł się. W 2019 r. za wersję 100 KM trzeba było zapłacić 67.900 zł, a obecnie 72.900 zł za nieco podniesioną moc.

Mercedesy. Odrzucamy budżetowce i idziemy w kierunku segmentu premium. Najtańsza e-klasse z 2019 r. to diesel 160 KM za 186.900 zł. Obecnie silnik się nie zmienił, a cena poszła w górę do 194.100 zł. To nie tak wiele. Jeśli jednak spojrzymy na mniejszy model (klasa C) to benzyna 156 KM kosztowała 131.700 zł, a teraz….184.000 zł. Większa S-klasse z minimum 451.000 zł (za 367 KM w benzynie), „awansowała” na 484.000 zł (bez zmiany mocy).

Skoda Fabia. Kolejny na liście wybór emeryta. Praktyczne do bólu i tanie. Czy na pewno? Jeszcze w 2019 r. podstawowa benzyna miała 60 KM i wyceniano ją na 45.350 zł, a za lepszą wersję 95 KM tylko 46.450 zł. Teraz wzrosła moc bazowej wersji (do 80 KM), ale cena do 59.100 zł. Z kolei wersja 95 KM (ten sam silnik, co dwa lata temu) warta jest 66.150 zł. To jakiś absurd. Zmiana ceny sięgnęła 42%.

Skoda Octavia. Może jeśli nie Fabia to Octavia. Wersja 115 KM oferowana była za 78.350 zł, teraz zmniejszono jej moc (o 5KM), ale podniesiono cenę do 86.100 zł.

Toyoty. Ta marka wyprzedziła w tym roku popularnością Skodę. Czy przyczyną były ceny?  Chyba nie. Najmniejsza Aygo (72 KM) z 37.400 zł awansowała na 45.800 zł. Yaris z takim samym silnikiem z 43.500 zł na 64.900 zł. Corolla 116 KM podrożała z 75.900 zł na 82.900 zł, a C-HR z 122 KM hybrydą z 109.900 zł na 113.200 zł.

Te dane pokazują wam jasny obraz. Samochody w ciągu dwóch lat podrożały. Jedne mniej (o kilka tysięcy), drugie więcej (o ponad 40%). Nie znalazłem auta, które potaniało.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *