Minął miesiąc. Eksperyment zakończony. Oto podsumowanie.
Finanse. W 20 dni wydałem 310 zł. W ostatnie 10 dni jeszcze więcej – wyjazd wakacyjny (310 zł) oraz w sprawie klienta (220 zwracał koszty, ale wydatek pozostał). W sumie wydałem 530 zł. Oczywiście do tego powinienem dodać stałe koszty utrzymania (skoro zdecydowałem się na podróż samochodem – minimum przy takim przebiegu 120 zł). Przez 3 dekady 840 zł.
Przebieg. Planowałem 0 km autem i ok. 840 km miesięcznie innymi środkami komunikacji. Z uwagi na wcześniejsze wakacje,wyjazd dla klienta, 3 podróże na wieś oraz z synem tylko samochodem przejechałem 2450 km.
Czas. Tu pojawia się strata. O ile dojazd autem do pracy (z poszukiwaniem parkingu) to czas porównywalny z dojście, o tyle w pozostałych przypadkach nie jest tak różowo. Do klienta zamiast autem jechać 2 godziny (2 wyjazdy po 30 km), musiałem poświęcić 3,5 h (z dojściem na przystanek), na wieś jechałbym 18 h (12 x 1 h 20 min), a potrzebowałem 9 h, jezioro to 4 h zamiast 1 h 40 minut.
Dlaczego użyłem samochodu. Pierwszy wyjazd 900 km w obie strony (z synem) gwarantował mi szybki dojazd i…mniejsze koszty. Za paliwo zapłaciłem 236 zł, gdybym wybrał pociąg …330 zł. Drugi, wymagałby jazdy 2 razy po 10 godzin z przesiadkami, zamiast 12. Trzeci, nadmorski, polegałby na dołożeniu kasy – (220 zł zamiast 150 zł). Wiejskie wyjazdy już wyjaśniłem.
Podsumowanie. Eksperyment udał się, pacjent żyje. O ile w mieście da się funkcjonować bez auta, o tyle wyjazdy firmowe, z dziećmi i wakacje raczej go wymagają. Niezbędne jest też osobom żyjącym na wsi, posiadającym tam dom.