W pierwszej dekadzie miesiąca wydałem 234 zł na paliwo. Druga wyglądała już trochę inaczej, ale nadal nie jest źle.
Miasto. Z uwagi na ulewy 2 razy musiałem kupić bilet autobusowy. Podobnie żona. Koszt – 16 zł. Po zakupy jechałem rowerem.
Wieś. Wyjazdy na wieś w tej dekadzie – 3. W sumie w ciągu 20 dni – 6. Ostatnie 3 samochodem, bo trzeba było zebrać czereśnie i truskawki. Koszt 40 zł. Cena z „ryneczku” zebranych owoców – 400 zł.
Wakacje. Zero wakacji, zero wyjazdów. Koszt 0 zł.
Firma. Poproszono mnie o przyjazd do sąsiedniego miasta – 30 km w jedną stronę. Z uwagi na wymagany strój, rower odpadał. Pozostała komunikacja publiczna 2 godziny (autem byłoby o połowę krócej) za 20 zł.
Koszt dojazdu za 20 dni – 310 zł.