Ten wpis mówi o szacunkowych kosztach utrzymania auta, z przyjęciem dwóch wariantów – większy samochód nowy – tu wyliczam swoją Skodę Kamiq, oraz mały samochód używany – czyli opisywany wielokrotnie Fiat 500. A więc, ile to kosztuje?
Zacznę od Fiata.
Utrata wartości. Auto jest z nami 2 lata. Został kupiony za ok. 15,2 tys. zł (w tym liczę 2 tys. napraw mechanicznych na start, oraz 1,2 tys. za naprawy blacharskie). Teraz po tym czasie jest wart ok. 14 tys. zł. Utrata wartości to 1,2 tys./2 lata, 0,6 tys./rok i 50 zł/miesiąc.
Ubezpieczenie. Roczna polisa kosztuje 500 zł. To ok. 42 zł/miesiąc.
Przegląd. Za ostatni zapłaciłem 420 zł, ale bywają droższe – liczę 600 zł/rok i 50 zł/miesiąc.
Naprawy. W tym punkcie mam największy problem jak liczyć. Stare auto to nieprzewidywalność. Przez 33 tys. km nie działo się nic, a potem sypnęło jak z rękawa. W sumie zapłaciłem 500 zł (pęknięta chłodnica oleju), 1600 zł (wymiana sprzęgła), 400 zł (akumulator), 1200 zł (opony), 300 zł (klimatyzacja) a następnie 2×1300 zł (uszczelnienie skrzyni biegów, urwana klamka, znaczek, świeca żarowa, napinacz paska osprzętu i sam pasek itp.) czyli 6600 zł/ 35 tys. km. Średnio daje to ok. 18 gr/km. Przy średnim rocznym przebiegu 10 tys. km to 1800 zł/rok i 150 zł/ miesiąc.
Paliwo. Jak wiecie Fiat 500 z silnikiem diesla słynie z oszczędności. Pali od 3,5 l (trasa po wioskach) do 6,5 l (miasto przy dużych mrozach lub autostrada w podobnych warunkach) – średnio ok. 5 l/100 km. Czyli znowu liczę na dystansie 10 tys. km/rok: 5 x 5,3 x 100 = 2700 zł/rok i 230 zł/miesięcznie.
Podsumowanie Fiata 500. Główny punkt wydatków to paliwo (230 zł). Pozwoli to też zmniejszyć wydatki na naprawy (90 zł). Ale wg moich założeń wyszło 522 zł (50+42+50+150+230 zł). Zawsze jednak można jeździć mniej. Gdyby poruszać się tylko w razie absolutnej konieczności (5 tys. km rok) mamy 332 zł (50+42+50+75+115).
Teraz czas na Skodę Kamiq.
Utrata wartości. W tym przypadku sprawy się komplikują. Auto jest w leasingu, z dosyć korzystną ratą, przyjmę zatem jako koszt utraty wartości wysokość raty – 577 zł. Gdyby wydłużyć okres eksploatacji do 10 lat da się ograniczyć ten koszt o 10-15%.
Ubezpieczenie. Tu prosto 210 zł/miesiąc.
Naprawy. 0. Auto nowe, nic się nie psuje.
Przeglądy. O. Zawarte w racie.
Paliwo. Skoda pali od 4,3 l/ (powolna trasa po wsiach) do 11 l (miasto w zimie). Średnia wychodzi jednak ok. 6,5 l/100 km. Liczmy: 6,5 x 5,3 x 100 = 350 zł/rok na dystansie 10 tys. km (300 zł/miesiąc). W przypadku połowy przebiegu (5000 km) koszt zmniejsza się do 150 zł/miesiąc.
Podsumowanie Skoda. Koszty okazują się znacznie lepiej przewidywalne, bo dzięki gwarancji nie ma napraw, a przeglądy wliczono w cenę. Będzie jednak drożej. Na dystansie 10 tys. km rocznie 1137 zł (577 +210+350 zł), a połowę krótszym 937 zł (577+210+150).
Porównując dwa warianty widzimy wyraźnie – małe używane auto wychodzi znacznie taniej niż duże i salonowe. Główna różnica to utrata wartości i paliwo. Przypomnę jeszcze raz – Fiat 522 zł/miesiąc (przebieg roczny 10 tys. km) i 332 zł (dystans 5 tys. km). Skoda odpowiednio 1137 i 937 zł.
I końcowe pytanie – czy da się jeszcze taniej? Myślę, że tak. Wyobrażam sobie Fiata 500 – zagazowaną benzynę użytkowaną na wsi. Utrata wartości byłaby podobna (50 zł/miesiąc), ubezpieczenie tańsze (30 zł), przegląd w podobnej cenie (50 zł), naprawy znacznie tańsze (40 zł/miesiąc), analogicznie paliwo 130 zł (8 x 2 x 100). Na dystansie 10 tys. km/rok wydatki zmniejszałyby się do 300 zł, a na 5 tys. km/rok do 215 zł. Taki minimalny koszt to 30-40 gr/km już z paliwem i utratą wartości, na w miarę krótkich dystansach.