Co roku daję sprawozdania z plonów mojej działki. Po zakończeniu kolejnego sezonu nie mogło być inaczej, jednak z uwagi na niewielką dostępność czasową na wiosnę, skala okazała się mniejsza niż poprzednio. Wyprodukowałem i przywiozłem tylko ok. 100 kg jedzenia. Co się składa na tę liczbę?
Najwięcej było czereśni – 36 kg. Ich wysokie ceny i atrakcyjne odmiany (albo b. wczesne, albo ogromne czerwone) pozwoliły mi sporo zaoszczędzić.
Następne w kolejności poszły orzechy 27 kg.
Potem truskawki – 12 kg.
Następnie jabłka – 10 kg.
Ok. 5 kg przyniosły maliny, fasolka.
Po 2 kg zebrałem borówki amerykańskiej, wiśni, bobu i morwy.
Jak widzicie, słabo. Większość to owoce całoroczne, z tegorocznych nasadzeń tylko fasolka szparagowa i bób.
W tym roku, koniecznie muszę się poprawić.