Moje spostrzeżenia dotyczące cen.

Pisałem ostatnio o rosnących cenach chleba i o inflacji. Czas na inne przykłady.

ZUS. Jako, że jestem zatrudniony na etat płace tylko składkę zdrowotną. W 2015r. wynosiła 279,41 zł.  W tym (2019 r.) już 342,32 zł.  To 22% wzrostu w ciągu 4 lat.

Fryzjerka. W 2015 roku płaciłem jej 17 zł za strzyżenie. W 2017 podniosła się do 20 zł. W  2019 r. do 22 zł. Czyli w ciągu 5 lat  ceny jej usług wzrosły o 5 zł. Niby niewiele, ale to 30% w ciągu 2 lat.

Księgowa. Od 2016 zamiast dotychczasowych 150 zł, wykonywała prace za 185 zł, a od marca 2019 r. za 200 zł. Czyli przez 3 lata nastąpiła podwyżka o 33%.

Moja firma. Za standardową radę do 2016 r. brałem 100 zł (1 spotkanie ok. 1 godziny). Od kiedy podrożała księgowa zacząłem liczyć sobie 120 zł. Teraz planuje zwiększenie do 150 zł.  Za sporządzenie pisma w 2016 r. liczyłem 300 zł, teraz już 500 zł. W tym przypadku poza inflacją znaczenie mają rosnące kompetencje.

Lekarz. Cena wizyty wzrosła ze 100 do 150 zł, czyli o 50%.

Kawa. W 2017 r. kupiliśmy służbowy ekspres. W tym czasie cena kawy wzrosła o 12% (z 17 do 19 zł).

Wymiana opon. Za sezonową zmianę opon płaciłem niedawno 60 zł. W tym roku na wiosnę już 100 zł (czyli wzrost o 65%).

Na ten temat prowadziłem ostatnio rozmowę z kolegą, który zachwycał się 500 zł podwyżką.  Uświadomiłem go, że jeśli to jego pierwsza podwyżka od 2016 r. (a tak jest) to dawno została „zjedzona” przez wzrost cen, nie mający pokrycia w oficjalnych danych o inflacji. Niestety,  pomimo wyższego wykształcenia nijak nie był w stanie zrozumieć relacji np. pomiędzy wzrostem płacy minimalnej a ceną usługi fryzjerskiej czy wymiany opon, wprowadzeniem JPK a stawkami księgowej, rosnącymi kosztami ZUS a cenami u wszelkich samozatrudnionych przedsiębiorców. Nie przekonał go też argument, że 8 lat temu podstawowa wersja jego auta (Hyundai ix35) kosztowała 70 tys. zł, a teraz cennik Tuscona (następca) zaczyna się od 77 tys. zł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *