Pracę mam biurową. Moi pracodawcy zapewniają mi pokój socjalny, w którym można spokojnie odgrzać sobie przyniesiony z domu posiłek lub przygotować np. owsiankę. Moja działalność gospodarcza wiąże się z kolei z wyjazdami, dłuższymi lub krótszymi. W trakcie jednej z takich eskapad do Warszawy postanowiłem policzyć koszty. Oczywiście są one nieproporcjonalnie małe do dochodów, ale….. nie znaczy to, że niskie. Dzień zaczął się wcześnie. O 4.00. Wyjazd następował szybko i nie miałem czasu uruchomić ekspresu. Kawa na Orlenie – 8.5 zł.
Przyjazd do Warszawy nadspodziewanie szybko. Trzeba uzupełnić zapasy energii. Kawa+ ciastko – 30 zł.
Ok. 14.00 przerwa pomiędzy kolejnymi spotkaniami i kanapka + herbata – kolejne 25 zł.
Wieczorem, przed samym powrotem jeszcze jedna przekąska – tarta + latte, czyli 35 zł.
Razem koszt jedzenia tego dnia wyniósł prawie 100 zł. Za część płacił klient, za część ja sam, ale takie są fakty. Tymczasem, gdy jestem w pracy, koszt mojego menu jest znacznie niższy – max. 15 zł. Oczywiście moja stawka za taki dzień pracy wyniosła tyle, ile normalnie zarabiam siedząc przez 5 dni w biurze, a dodatkowo byłem poza domem od 19 godzin zamiast 9, ale różnice w kosztach ogromne. Niektórzy żyją tak codziennie.