A jak rynek nieruchomości wygląda we Francji?

Pisałem już na blogu, że planuję zakup jakiej nieruchomości we Francji. Raz wakacyjnie, dwa na miejsce ewakuacji dla rodziny w razie wojny. Poszukiwania zaczęte, a oto pierwsze wnioski, które nie są wielką analizą, ale wstępnymi spostrzeżeniami.

Pierwsza kwestia, podobna do Polskiej – są duże miasta i prowincja, jako dwa różne rynki. W wielkich miastach rządzą mieszkania, na wsi domy.  Jak w Polsce, ceny za m2 na obu odbiegają od siebie o rząd wielkości.  Prowincja to ceny nawet poniżej 1 tys. euro za m2 niezłego standardu. Paryż z kolei – 10 tys.  Przyczyna wydaje się oczywista – to w wielkich miastach łatwo o pracę i do nich ludzie wyjeżdżają.  Przy czym francuska wieś, wygląda inaczej niż polska wschodnia – raczej jak małe miasteczka – zwarta zabudowa, wszystko przy uliczkach (wąskich).

Po drugie – standard. W Polsce jest pod tym względem o niebo lepiej.  We Francji – łazienki nieremontowane od lat 70-tych to typowe wyposażenie dla wsi. Z drugiej strony, poza miastami, da się znaleźć pięknie umeblowane antykami wille za 250 tys. euro, czyli za równowartość kawalerki w Paryżu. Kuszące.

Po trzecie – tu znowu podobieństwo do Polski – zjawisko opuszczania wsi, zwłaszcza odległych od centrów, powoduje, że łatwo znaleźć tam coś za grosze. Na przedmieściach, będzie to trudniejsze (przy czym przedmieścia to kilkadziesiąt kilometrów od granic miasta). Widać mnóstwo zdjęć zamkniętych małych firm, które skończyły żywot z powodu braku popytu, pandemii lub śmierci właściciela (piekarnie, kawiarnie, restauracje, małe sklepiki).

Po czwarte – patodeweloperka w miastach. W Paryżu znalazłem dziesiątki lokali typu tzw. studio o powierzchni – 5-7 m2. Tak, nie kłamię. Te mikroapartamenty, to nie wymysł rodzimej budowlanki. Na powierzchni połowy mojej kuchni mieści się kącik kuchenny (jedna szafka na na niej mikrofalówka), łazienka (często tylko zlew pełniący funkcję umywalki), sypialnia tj. miejsce na łóżko (obowiązkowo rozkładane), jakaś szafka, szafa. Takie studia,  lokalizowano w starych, pięknych i eleganckich secesyjnych lub eklektycznych kamienicach, sąsiadują z pięciopokojowymi mieszczańskimi apartamentami.

Po czwarte – wszechobecne odwrócone hipoteki. Kiedy znajdowałem w dużym mieście piękne mieszkanie lub dom z niską ceną, zaraz trafiałem na dopisek „a viager” oznaczający tę formę, z obowiązkowym wskazaniem wieku uprawnionego np. „Mme  83 ans, M 93 ans” (kobieta 83 lata, mężczyzna 93 lata) oraz wysokości miesięcznej opłaty. `Tym sposobem można kupić 100 m2 w dobrej dzielnicy Paryża za 60 tys. euro na początek i 6000 euro/miesięcznej renty. Lokal wart pewnie z 1 mln euro.  Kto lubi ryzyko – może korzystać. Z drugiej strony, tylko mieszczański, stabilny rynek mógł wytworzyć taką praktyczną formę działania. Nie ma mowy ani o oszustwie, ani „czyścicielach kamienic”. Kto przestaje płacić rentę, traci prawo do mieszkania i wszystkie dotychczasowe wpłaty. U nas, kompletnie nierealne.  Osobiście nie byłem zainteresowany (są też np. mniejsze lokale z rentą miesięczną 800 Euro), bo potrzebowałem czterech ścian, z których będzie można korzystać już, ale podaję jako ciekawostkę.

Na co ostatecznie prawie się zdecydowałem opiszę innym razem.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *