Dawno temu, na początku oszczędnej drogi, zbierałem i przechowywałem w zeszycie z wydatkami wszystkie paragony. Od ładnych kilku lat prowadzę arkusz kalkulacyjny i na paragony nie ma miejsca. Zastępuję je zatem „książką cen”. Czym ona jest?
Książka cen to zeszyt, w którym wpisuję, z paragonów lub karteczek na półkach, ceny poszczególnych produktów, w różnych sklepach. Zastępuje moją pamięć i ma dwie zalety.
Po pierwsze wiem, ile co kosztuje: w Lidlu, Biedronce, Auchan, Leclercu i osiedlowym sklepiku. Wiedząc mogę lepiej planować zakupy. Dzięki temu np. wędlinę wybieram blisko domu, a sery w Leclercu.
Po drugie, obserwuję zmiany cen. Gołym okiem dostrzegam, kiedy jest drożej, a kiedy taniej lub czy promocja w gazetce, faktycznie nią jest.
Polecam i Wam taki sposób, doskonale sprawdzający się przy wszelkich typowych zakupach.