Jak pisałem w poprzednim tygodniu – w mojej rodzinie pojawiło się nowe auto. Jedną z jego zalet miała być oszczędność. Jednak faktyczne zużycie paliwa zaskoczyło nawet mnie. Jak wygląda?
Na początek zaznaczę, że mam wyjątkowo lekką nogę. Samochody z zasady nie palą mi wiele. Hyundai I30 w eksploatacji miejskiej i na autostradzie zużywał mi ok. 8 l benzyny, na drogach lokalnych i krajowych ok. 6 l. Mój rekord oszczędności biła jednak benzynowa Toyota Yaris – ok. 5 l w trasie i 7 l w mieście.
Planując zakup Fiata 500 miałem proste założenie – nie może pożerać paliwa. I okazało się, że z tej roli wywiązuje się znakomicie. A oto jego zużycie w różnych warunkach:
- trasa weekendowa – 120 km mało uczęszczanymi drogami z niewielkim fragmentem jazdy miejskiej – 3,3 l/ 100 km,
- trasa weekendowa na drogach lokalnych i odcinkach ok. 20 km jednorazowo – 3,5 l/ 100 km,
- jazda miejska bez większych korków 4,5 l/100 km,
- jazda miejska w korku – 5 l/100 km.
Jak widać Fiat 500 pali rekordowo mało. Przy takich wartościach mały diesel okazuje się znacznie bardziej opłacalny niż montaż instalacji gazowej do samochodu benzynowego (spalanie poza miastem ok. 7 l/gazu w Fiacie Panda, a w mieście do 9 l).
Obiecuję prowadzić dziennik kosztów i dzielić się nim z Wami.