Na blogu nie poruszam tematów politycznych. Ten wpis również nie będzie oceną działań obecnego prezydenta USA. Skoncentruje się na gospodarczych skutkach jego kroków, zakładając, wbrew niektórym publicystom, że mają one charakter zaplanowany, a nie wynikają z szaleństwa. Oto wnioski:
Pierwszą koncepcja administracji Donalda Trumpa jest prowadzenie wojen celnych. Na początek poszły Chiny i Turcja oraz UE. A skoro UE to i Polska. Wprawdzie cła na aluminium i stal nie dotykają naszych interesów bezpośrednio, ale osłabienie gospodarcze Niemiec może przynieść obniżenie polskiego eksportu. A to oznacza mniejsze zyski dla naszych firm. W ogóle jakiekolwiek starcia celne, wobec faktu uzależnienia Polski od eksportu, nie wyglądają dobrze. Tym bardziej, że UE prawdopodobnie je przegra.
Po drugie Trump zupełnie ignoruje dotychczasowych wiernych sojuszników w ramach NATO i innych organizacji międzynarodowych. Nie robi tego dla kaprysu, ale z uwagi na sprzeczność interesów z USA. Skoro można prowadzić dyplomatyczne i gospodarcze starcia z Kanadą, Turcją, Meksykiem, to dlaczego by nie z Polską. W końcu to główny sojusznik w Europie, wierny mimo wszystko. W takiej walce (gospodarczej oczywiście) Polska nie ma najmniejszych szans. Widać to po kursie tureckiej waluty.
Po trzecie, w efekcie USA szukają nowych sojuszy i starają się zamykać stare fronty. Wojna celna z Chinami oznacza zbliżenie z Koreą Północną. Wojna z Niemcami i Turcją musi oznaczać wzmocnienie pozycji Rosji. A nikomu nie trzeba tłumaczyć, jakie skutki niesie to dla polskiej polityki i gospodarki. Nie wygląda to dobrze.
Po czwarte, Trump zaczął prezydenturę od walki z nielegalną imigracją. Mowa była głównie o Meksykanach, ale każdy wie o ogromnej liczbie Polaków przebywających bez wiz na terenie wielkiego kraju za wielką wodą. Gdyby musieli wrócić będą obciążeniem dla naszej gospodarki.
Po piąte, gospodarce wyjątkowo nie służą wojny, nawet wyłącznie wokół taryf celnych. Z takich starć wszyscy wychodzą osłabieni, nawet ci, uznani za zwycięzców. Osłabienie gospodarki oznacza kryzys.
Podsumowując, polityka Donalda Trumpa może okazać się korzystna dla USA, jeśli wygra wszystkie bitwy, ale z pewnością nie przyniesie nic dobrego polskiej gospodarce.