Dzisiaj kontynuacja tematu wczesnego wstawania. Czyli o obiecanych plusach i minusach takiego trybu życia. Piszę przy tym o przypadku ekstremalnym (moim własnym, z pobudkami w okolicach 2-4).
Minusy:
- w ciągu dnia ok. 13-14 przychodzi kryzys formy. Wtedy warto się zdrzemnąć ok. 15 minut do pół godziny, co może się okazać trudne jeśli pracujemy na etacie. Innym wyjściem jest poobiednia drzemka.
- aby funkcjonować, trzeba się wcześniej położyć do łóżka. Ja staram się w nim znaleźć przed 22. W ekstremalnych przypadkach (jak wczoraj) idę spać przed 21. Dzięki temu, bez budzika, wstałem o 2:06.
- rytm dnia innych domowników jest zazwyczaj inny i musimy być cicho bo budzimy ich. To może być problem, zwłaszcza w niewielkich mieszkaniach. Ze mną wstaje tylko kocica i urzędujemy w kuchni. Z kolei idę spać przed wszystkimi.
- pewnych rzeczy nie zrobimy. Ja na przykład nie siądę do fortepianu.
Plusów jest znacznie więcej:
- zyskujemy czas na pracę. W moim przypadku to ekstra 15-20 godzin tygodniowo, w stosunku do normalnego (czytaj: w ostatniej chwili) zrywania się z łóżka. Dla kogoś kto myśli o rozwoju i/lub dodatkowych pieniądzach oznacza to pół etatu więcej. W tym czasie można napisać 15 stron tekstu, czyli 60 stron miesięcznie, czyli 300 – stronicową książkę w pół roku. Lub prowadzić bloga z moją regularnością.
- jesteśmy produktywni. Dzisiaj zacząłem pisać ten tekst o 4:20. Wstałem o 2:06. Jestem już po śniadaniu, napisałem trzy pisma dla moich klientów, wysłałem maila, poczytałem inspirujące artykuły. Zanim zacznę zbierać się do pracy, zdążę jeszcze skończyć ten tekst i napisać fragment książki, bo pracuję ze świeżym umysłem, a nie zmęczony po pracy.
- praca ta jest spokojna. Nikt mi nie przeszkadzał. Dlatego byłem w stanie działać tak szybko.
- kiedy inni leniwie przecierają oczy, my mamy już poczucie, że sporo zrobiliśmy (patrz wyżej).
- mamy czas na rytuały. Zwykle rano ćwiczę, rozmyślam, planuję. Potem nie ma na to czasu. Po południu są zakupy, klienci, zajęcia dodatkowe dzieci i… nie wiadomo kiedy robi się 20:00.
- o 5:30 spokojnie zrobię żonie kawę. Mam na to czas.
A czy Wam udaje się wcześniej wstawać?