Jak dobrze kupić nieruchomość. Koszty ubezpieczenia na życie.

W moim przypadku w grę wchodziły trzy ubezpieczenia:

  • niskiego wkładu,
  • na życie,
  • nieruchomości.

Dlaczego tak się stało?

Ubezpieczenie na życie kredytobiorcy, z cesją ewentualnego odszkodowania, ma dla banku  znaczenie w kilku przypadkach.

Po pierwsze, jeśli wartość kredytu jest znaczna, bank minimalizuje ryzyko tego, że ewentualni spadkobiercy  będą w stanie uregulować zobowiązanie.

Po drugie, co miało miejsce w moim przypadku, jeśli dysproporcja pomiędzy dochodami współkredytobiorców jest znaczna. Zarabiam sporo więcej niż żona. Gdybym zmarł, żona może mieć problem z opłacaniem rat. Bank kazał ubezpieczyć  1/4 kwoty kredytu. Miałem dwa wyjścia: albo dokonam cesji posiadanej już polisy (czego z różnych przyczyn nie chciałem robić), albo wykupię kolejną, na taką właśnie kwotę. Opłaciłem zatem moją czwartą już polisę, tym razem na rok.

No dobrze, ale dlaczego zapłaciłem tak dużo (ok. 500 zł za 45 tys.) ? Tutaj decydujący wpływ miał mój wiek. Nie jestem już młody. Raczej w średnim wieku (magiczna „czterdziestka” już mi stuknęła). Towarzystwo ubezpieczeniowe po prostu skalkulowało ryzyko. Według ZUS-u powinienem żyć prawie drugie tyle, analitycy ubezpieczniowi nie są takimi optymistami.

Ale wróćmy do polis na życie. Bank dał mi propozycję polisy. Mogłem też skorzystać z ofert rynkowych. Dlaczego zatem nie szukałem taniej? Powodem jest mój stan zdrowia. Standardowa ankieta medyczna, jak zwykle uczciwie wypełniona, pokazała spore ryzyka. Dostałbym albo warunki jeszcze słabsze, albo wręcz odmowę. Dlatego lepszym wyjściem była bezankietowa propozycja banku. Jednocześnie kwota, którą zaproponowano właśnie mnie nie musi być miarodajna dla każdego z Was. Ryzyko ubezpieczeniowe szacuje się indywidualnie. Dwudziestokilkulatek na pewno dostanie lepsze oferty.

W środę o ubezpieczeniu niskiego wkładu, w piątek o polisie dotyczącej nieruchomości.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *