Czasami spotykam się z ogłoszeniami „mieszkanie zadłużone zdecydowanie kupię”. O co chodzi i czy warto w to wchodzić?
Generalnie takie ogłoszenia umieszczają doświadczeni inwestorzy. Kupują oni nieruchomości, których właściciel ma problemy finansowe, najczęściej od wielu lat zalega z opłatami za media lub czynsz. Wie, że niedługo (w perspektywie miesięcy lub kilku lat) straci mieszkanie całkowicie. Inwestor próbuje uświadomić dłużnikowi, żeby ratował co się da. Dlatego proponowana cena staje się bardzo niska. Po zakupie, długi są spłacane, mieszkanie remontowane i wystawiane na sprzedaż. Inwestor w czasie pół roku kasuje kilkudziesięcio-procentowy zysk.
Czasami, jeśli długi nie są duże, potrafi wejść w transakcję w sytuacji wydawałoby się beznadziejnej, gdy doszło do egzekucji komorniczej. Jak to robi? Dogaduje się z wierzycielem, że otrzyma swoje pieniądze po umorzeniu egzekucji, wierzyciel składa wniosek, uwalnia mieszkanie, długi są regulowane.
Czy to transakcje dla każdego? Na pewno nie.
Po pierwsze, zadłużony sprzedający to osoba podwyższonego ryzyka. Zawsze wychodzą dodatkowe problemy (długi, zameldowane w mieszkaniu osoby, procesy sądowe itp.).
Po drugie, stan techniczny mieszkania jest, delikatnie mówiąc, słaby. Trzeba przeprowadzać generalny remont, bo sprzedający nie miał pieniędzy nawet na konserwację. Nie każdy chce to robić, nie każdy się na tym zna.
Po trzecie, trzeba dysponować gotówką. Osoby posiłkujące się kredytem bankowym są wyłączone. Żaden bank nie udzieli kredytu na mieszkanie objęte egzekucją.
Niemniej jednak, dla doświadczonego inwestora takie lokale to gratka.