W przypadku osób, które są pracownikami, realizacja zasady, 10% zarobków płać najpierw sobie, zanim zdążysz cokolwiek wydać jest prosta. Poświęciłem temu ostatni wpis.
Ale przecież nie każdy ma szczęście (lub nieszczęście) zatrudnienia na etat i otrzymywania stałej pensji. Na świecie funkcjonują jeszcze indywidualni przedsiębiorcy, samozatrudnieni, zleceniobiorcy i wykonawcy z umowy o dzieło, a przede wszystkim pracownicy żyjący z premii i innych zmiennych składników wynagrodzenia. Co z nimi? Ich wpływy są bardzo nieregularne. Jak wtedy zaplanować odkładanie 10%?
Da się. Trzeba tylko potrącać i przelewać na odrębne konto 10% z kwoty zarobku netto każdego otrzymanego przelewu. Nie zawsze jest to już takie proste. Dlaczego?
Po pierwsze, przelew przedsiębiorcy opiewa na kwotę brutto, z której trzeba potrącić podatki (stąd mowa o kwocie netto). Prowizyjni działają jak zwykły etatowiec.
Po drugie, nie cały przychód pomniejszony o podatki jest dochodem. Trzeba jeszcze potrącić koszty uzyskania (poniesione aby wystawić fakturę). Dobry przedsiębiorca wie wiedzę, ile zostawia sobie, a ile trzeba zachować jako zapłatę innym (a jeśli nie wie, niech spyta księgowego).
Nie ma wątpliwości, że etatowiec ma lżej.