Najprostszy sposób na zamożność. Oszczędzaj w 5 minut miesięcznie. Płać najpierw sobie.

Czy da się oszczędzać, poświęcając na to 5 minut miesięcznie? Oczywiście jest to możliwe. Co więcej, ta metoda przeznaczona jest dla najbardziej początkujących. Oni nie tworzą skomplikowanych budżetów (a o nich też napiszę), nie mają nawyków odkładania dodatkowych dochodów, doświadczenia w inwestowaniu, ani ochoty na zapisywanie wydatków.  Co zatem mogą zrobić? Dla nich przeznaczona jest najprostsza metoda oszczędzania – płać najpierw sobie. Pomysł poddał  George Clason w książce „Najbogatszy człowiek w Babilionie” opublikowanej w 1926 r., a powtarzali specjaliści od domowych budżetów przez kolejne prawie sto lat. Nie ma łatwiejszego sposobu na zamożność, to Ci gwarantuję, po lekturze kilkudziesięciu takich poradników.  Jeśli chcesz zacząć z niej korzystać, a jesteś etatowcem, potrzebujesz tylko 5 minut miesięcznie, na wykonanie 3 prostych kroków (bardziej skomplikowana wersja będzie dla przedsiębiorców i osób uzyskujących nieregularne dochody):

  1. W okolicach pierwszego (lub każdego innego dnia wypłaty pensji), dowiadujesz się w banku (sprawdzasz online lub placówce) ile zarobiłeś – 2 minuty.
  2. Obliczasz 10% z tej kwoty – 1 minuta.
  3. Wykonujesz przelew całych 10 % na wyodrębniony rachunek (jak zainwestować napiszę w dalszej części cyklu) – 2 minuty.

Zapytasz – i to wszystko? Tak, to wszystko o oszczędzaniu. Żadnych budżetów domowych, żadnych 10 kont oszczędnościowych, żadnego zaciskania pasa i rezygnacji z porannej kawy? Tak. Nie będziesz musiał czytać opasłych tomów jak oszczędzać, zmagać się z wizerunkiem sknery. Nic z tych rzeczy jest prosto – zaraz po otrzymaniu wypłaty (to bardzo ważne, kiedy) 10% przelewasz na wydzielony rachunek i nie ruszasz tych pieniędzy przez kolejne lata.

A teraz przykład:

Jesteś szczęśliwym (bądź nieszczęśliwy, to nie ma znaczenia) pracownikiem. Masz  pensję  3000 zł miesięcznie. Twoja partnerka/partner zarabia drugie 3000 zł miesięcznie. Pracodawcy przelewają je 28 dnia każdego miesiąca. A zatem w okolicach 30. przelewasz 600 zł na wydzielone konto. Koniec.

Jeśli macie dochodu tylko  2000 zł, przelewasz 200 zł.  Jeśli 12.000 zł to 1.200 zł. Zawsze 10% czyli co 10. zarobioną złotówkę. Proste.

Ale jest jeden haczyk. Powiesz – ja potrzebuję 100% dochodu, żeby przeżyć. Nie wystarczy mi 90%. Serio? Nie wierzę. Zawsze są jakieś rezerwy (chyba, że żyjesz za pensję minimalną). Im większe dochody tym łatwiej. Uruchom wyobraźnię. Kombinuj. Robisz przelew i starasz się zmieścić w 90% dochodu. Gwarantuję, że jak większość osób, w ogóle tego nie poczujesz. Nie będzie Ci brakować tych 10%. Może wybierzesz tańszy, a równie dobry produkt. Może zrezygnujesz z nieprzemyślanego wydatku. Wymienisz pakiet telewizyjny na tańszy. Zamiast samochodem, pojedziesz do pracy na rowerze. Nie kupisz kolejnych butów lub gadżetu elektronicznego. A potem? Potem powiesz sobie  – skoro daję radę oszczędzać 10%, to dam i 15%. Ja w niektórych miesiącach odkładam 60%.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *