Ostatnio przeczytałem klasyczną pozycję osób inwestujących w akcje „Inteligentnego inwestora” autorstwa Benjamina Grahama.
Fundamentem książki jest sformułowana w pierwszym rozdziale definicja inwestycji jako przeciwieństwa spekulacji. Brzmi ona tak: „Operacja inwestycyjna to taka, która dzięki starannej analizie, obiecuje bezpieczeństwo oraz zadowalającą rentowność zaangażowanej kwoty. Operacje nie spełniające tych wymogów są spekulacjami.”
Aby inwestować trzeba zatem:
- poddać przedmiot inwestycji starannej analizie,
- zabezpieczyć się przed poważnymi stratami,
- dbać o uzyskiwanie zadowalającej (a więc ani mizernej ani wyjątkowej) rentowności.
Podstawą inwestowania jest więc w pierwszej kolejności analiza. Jeżeli przerzucasz się ze spółki na spółkę, czy na serio możesz poznać ich działanie? Dopiero znalezienie niedowartościowanych podmiotów (wg analizy fundamentalnej) pozwala dokonać zakupu z marginesem bezpieczeństwa. Aby stwierdzić „niedowartościowanie” musisz poznać samą istotę biznesu firmy.
Zabezpieczenie, chroni nas przed podtrzymywaniem błędnych decyzji. Służy temu określenie PRZED zainwestowaniem – poziomu maksymalnego strat i złożenie zlecenia stop loss. Drugim aspektem zabezpieczenia jest dywersyfikacja – zakup kilku, kilkunastu akcji, oraz pozostawienie pewnej rezerwy w gotówce. Jeśli za jednym razem tracisz tylko kilka procent kapitału, możesz szybko pokryć nietrafione pozycje.
Nastawienie do zysków musi być realistyczne. Ktoś, kto planuje zarobek na poziomie kilkudziesięciu procent rocznie jest spekulantem. Z drugiej strony 2% na lokacie to żadna inwestycja. Inteligentny inwestor celuje w 8-15%. Inwestowanie i szybkie pieniądze nie idą w parze.
A Ty? Jesteś spekulantem czy inwestorem?