Dzisiaj pod lupę biorę „tanie kredyty samochodowe” trzech firm:
- Fiata,
- Toyoty,
- Skody.
Wszystkie te firmy na swoich stronach reklamują kredyty z niskimi ratami. Co się za nimi kryje (składniki wyliczeń pochodzą ze stron internetowych firm). Widzimy tu cuda inżynierii finansowej, ale wniosek jest jeden (znany przed badaniem) – kredyt musi kosztować.
Najpierw moją uwagę przyciągnął Fiat 500 (cena do odbioru 40.000 zł). Odsetki pozornie nie są wysokie (podawane przez Bank 7,69%), ale RRSO (rzeczywista roczna stopa oprocentowania – czyli koszt kredytu 11,86%) zbliża nas do oprocentowania karty kredytowej (chociaż obejmuje pełne ubezpieczenie). Bank wylicza, że wpłacimy 30% ceny jako wpłatę własną i dodatkowo 5% opłaty przygotowawczej (czyli razem ok. 14.000 zł), a potem przez 5 lat będziemy regulować raty w kwocie 613 zł. Razem auto będzie nas kosztować 50.780 zł. Kredyt podniesie cenę o 25%.
Toyota proponuje nieco droższe auta. Za 70.000 zł możemy mieć np. Aurisa. Toyota chwali się innowacyjnym kredytem Smartplan. Jest on dostępny na krótszy okres i zawiera tzw. ratę balonową (wysoką ostatnią ratę). Jak to wygląda w praktyce? Wpłata własna 14.000 zł (20%), rata balonowa (30% i 21.000 zł). Czyli de facto spłacamy tylko połowę auta. Wysokość raty przez 36 miesięcy (na tyle liczony jest kredyt) wynosi 1.252 zł. Oprocentowanie to tylko 5,99%, ale RRSO już 11,27% (uwzględnia prowizje i ubezpieczenie). Łączny koszt zakupu samochodu – 85.850 zł czyli 22% więcej niż pierwotna cena cennikowa (a czas kredytu jest znacznie krótszy)
Skoda ma w swojej ofercie Kredyt Niskich Rat. Dzięki niemu nie kupujemy samochodu na własność. Spłacamy tylko miesięczne raty „za korzystanie”. Auto możemy też wykupić za ustaloną kwotę (znowu rata balonowa). Weźmy Skodę Octawię z ceną 61.091 zł. Wpłaćmy na początek 21% wartości i uiszczajmy co miesiąc (przez 4 lata) ratę 709 zł. Na koniec zostanie nam jeszcze 28.163 zł raty balonowej (46%). Razem musimy poza ratami zebrać 66% ceny (ok.2/3) w gotówce lub tylko 21%, jeśli nie zamierzamy auta wykupić. RRSO wyniesie 9,53% (z ubezpieczeniem) przy oprocentowaniu 3,99%. Wszystko przez prowizję (2689 zł), odsetki (6772 zł), ubezpieczenie komunikacyjne (1590 zł) oraz ubezpieczenie spłaty kredytu (3212 zł). Razem zapłacimy 73.764 zł czyli 20% (1/5) więcej niż kupując za gotówkę.
W efekcie, okres kredytowania (3-4 lata), umiarkowana wpłata własna (20%) i wartość wykupu (30-46%) gwarantują wprawdzie niską ratę, ale za to generują dodatkowe koszty (prowizje przygotowawcze, ubezpieczenia spłaty) w sumie 20 % pierwotnej wartości auta. Moim zdaniem – nie warto. Za 40% ceny nowego samochodu można mieć auto kilkuletnie, które długo posłuży. Jak je znajdowałem? O tym już wkrótce.