Najlepsze jedzenie – czyli domowe

Mam to szczęście, że moja żona bardzo lubi gotować. Piecze też pyszne ciasta. Dzięki temu mam rozwiązane dwie kwestie na raz – jest smacznie i oszczędnie.

Jedzenie poza domem wymienia się bowiem jako główną przyczynę drenażu portfela i problemów żołądkowych. Dlaczego?

Po pierwsze, jedzenie przetworzone będzie znacznie droższe. Jeżeli kupujemy gotowe dania np. w supermarkecie zapłacimy np. 5 zł za 200 g pojemniczek „czegoś”. Najczęściej są to tanie wypełniacze. Kierując się na jakość np. Krakowski Kredens, musimy przygotować się na spore wydatki – niewielki słoiczek dżemu 10 zł. Taki sam dżem (jakościowo, bo smakowo lepszy) moja żona przygotowuje z własnych owoców za 2-3 zł (wliczając koszty gazu).

Gdybyśmy pragnęli jeść w restauracjach. Mnie z knajpianego jedzenia skutecznie wyleczyła rozmowa z jednym z kucharzy. Zapytany, co robi, żeby danie miało taki piękny, intensywny kolor, odpowiedział – barwnik. A była to restauracja, w której ceny dań głównych rozpoczynały się od 40 zł za porcję, gdzie lody (200g porcja) kosztują 15 zł, żaden fast food. Domowe odpowiedniki da się zrobić odpowiednio za 10 i 5 zł. Jak to w ogóle możliwe?

Właściciel lokalu żyje ze sprzedaży potraw. Bilans wygląda mniej więcej tak – 1/3 cena produktów spożywczych, reszta to koszty i zysk firmy.  Dlatego w domu, jeżeli poświęcimy trochę czasu (trzeba też to lubić), możemy przygotować podobne dania za 1/3 ceny. Jeśli zrezygnujemy z wyszukanych dodatków, zapłacimy za obiadjeszcze taniej.  Będzie też znacznie zdrowiej, bo bez dodatkowej chemii, dosypywanej, aby danie wyglądało atrakcyjniej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *