Unplugged – czyli rzecz o zmniejszaniu wydatków na prąd

Energia elektryczna to kolejna, poważna kwota w budżecie domowym. Jej wysokość można poważnie ograniczyć stosując kilka podstawowych zasad. I znowu nie propaguję siedzenia w ciemności, kładzenia się spać o zmroku, niekorzystania z komputera, telewizora itp. Ograniczam się do rad możliwych do wprowadzenia bez  nadmiernych wyrzeczeń.

Po pierwsze zamień żarówki zwykłe na LED-y (o ile jeszcze tego nie zrobiłeś). Dopóki mieszkałem sam w dwupokojowym mieszkaniu i wracałem do domu wyłącznie na noc moje rachunki za prąd nie przekraczały 30 zł (dodatkowo prąd był wtedy  tańszy). Kiedy jednak urodziły się dzieci, zmieniłem mieszkanie na większe, nagle opłaty poszybowały w górę – do 250 – 300 zł miesięcznie.  Jako człowiek  oszczędny kupiłem za kilkadziesiąt złotych miernik przepływu energii, liczyłem zużycie prądu w każdym gniazdku i każdej lampie. Wynik bardzo mnie zaskoczył, także w odniesieniu do ilości prądu zużywanego przez żarówki. Zaraz przekonasz się dlaczego.  W trzypokojowym mieszkaniu znajduje się  co najmniej 6 lamp , z których każda ma średnio 3 żarówki 80 watowe. Jeżeli każda z żarówek świeci średnio 4 godziny, miesięczne zużycie energii wyniesie 172 Kwh. Jeżeli kupimy LED-y to zużycie prądu spadnie do 17,2 Kwh. Przy średnich cenach prądu zaoszczędzimy ok. 90 zł miesięcznie. Koszt żarówek zwróci się po pół roku, dodatkowo są one znacznie trwalsze.

Nie należę do szczególnych amatorów programów telewizyjnych, większość z nich uważam za zwyczajną stratę czasu.  Niemniej jednak warto powiedzieć sobie, że telewizor to również poważny pożeracz prądu. Działająca przez godzinę plazma potrzebuje 300 W, telewizor LCD ok. 180 W, LED 70 W (oczywiście sporo zależy od modelu i trybu pracy). Jeżeli statystyczny Polak włącza go na 4 godziny  dziennie, możemy założyć, przy 4 osobach, ok. 8 godzin każdej doby.  Tracimy w ten sposób od  10 zł (LED) do 40 zł (Plazma).  Skrócenie czasu oglądania telewizji o połowę pozwoli nam oszczędzić nawet 20 zł miesięcznie.

Jednym z głównych pożeraczy energii są sprzęty domowe.  Wiedząc jak są niezbędne, nie namawiam do ich usunięcia, ale optymalizacji. Najlepiej robić to przy wymianie na nowy, ale najpierw policzmy czy to się w ogóle opłaca.  Dwa główne urządzenia to lodówka i pralka. Pierwszą rzeczą powinno być dopasowanie wielkości do aktualnych potrzeb. Czy dwóm osobom (bo wyprowadziły się dzieci) naprawdę potrzebna jest wielka lodówka i pralka na 7 kg prania? Czy nadal musimy włączać zamrażarkę, skoro prawie nic w niej nie trzymamy?  Odpowiedź na te pytania pozwoli dokonać sporych oszczędności. Mała lodówka A+  (dobra dla 1-2 osób, bardzo oszczędna) dziennie konsumuje w ciągu 24h około 0,46 Kwh energi elektrycznej, większa już 0,75 Koh. Przeliczając to na pieniądze miesięcznie zaoszczędzimy 5 zł. Niewiele, lecz pamiętajmy o tym, że mało kto wymienia nową lodówkę. Dlatego kwestią jest energooszczędność. Stara lodówka Mińsk (swego czasu bardzo popularna) zużywała na dobę ok. 3,5 Kwh prądu. Miesięcznie kosztowała zatem 60 zł. Współczesna pozwoli zaoszczędzić nawet  75% z tej sumy (45 zł).  Ale pomijając urządzenia nadające się do muzeum nawet 10 lat temu standardem było zużycie 2 krotnie większe niż dziś. To oznacza, że wymieniając  popsutą lodówkę na nową zyskujemy miesięcznie 15 zł.

Pralki również kupuje się na wiele lat (przynajmniej dawniej tak było). Wielu z nas ma w domu urządzenia z czasów, gdy prąd był tani i nikt nie przejmował się parametrami takimi jak zużycie energii. Z tego powodu (oraz oczywiście ze względu na inną technikę i proszki) pralki zużywały nawet 4 KWh na 1 pranie (wyższa  temperatura, dłuższe pranie). Obecnie z łatwością kupimy pralki, które potrzebują 1 KWh, a nawet mniej. Oznacza to spadek zapotrzebowania na prąd o ¼ z około 66 kWh miesięcznie do 16 KWh miesięcznie. Zamiast 40 zł wydamy więc tylko 10 zł. Dodatkowo nowoczesne pralki potrzebują znacznie mniej wody. O ile kiedyś standardem było 90 l na cykl prania, to teraz wynik na poziomie 30 l nie jest niczym nadzwyczajnym. W cyklu miesięcznym pozwoli to uzyskać oszczędności  1 m czyli około 8 zł.  Łącznie na wymianie pralki zaoszczędzimy 38 zł.

Warto też korzystać z listwy zasilającej, wszędzie tam gdzie to możliwe. Tym sposobem podłączając kilka urządzeń do wspólnego gniazdka (pamiętając o dopuszczalnym obciążeniu listwy) możemy również wyłączyć je jednym kliknięciem przycisku on/off i zaoszczędzić prąd pochłaniany w tzw. trybie czuwania (standby). Telewizor, dekoder telewizyjny, laptop, kino domowe – wprowadzone w ten tryb (zazwyczaj świeci się czerwona lampka) potrzebują prądu nawet nie widzimy efektów ich pracy. Jego ilość zależy od urządzenia, ale możemy przyjąć średnią ok. 2W/godzinę. Ładowarki od telefonu, ładowarki akumulatorków zadowolą się ilością 4 razy mniejszą tj. 0,5 W/godzinę.  Chociaż najnowsze urządzenia nie zużywają prądu, dopóki nie zaczniemy ładować. Teraz dokonajmy obliczeń. Czteroosobowa rodzina ma jeden telewizor z dekoderem, zestaw kina domowego, 3 laptopy, 4 telefony. Wszystkie te urządzenia wprowadzone w tryb czuwania zużyją przez godzinę 12W. Wyłączając je całkowicie zaoszczędzimy miesięcznie  7 kWh (zakładając 20 godzin czuwania w ciągu dnia), a więc 4 zł. Nie są to wielkie wydatki (dla większości prawie niezauważalne), ale zupełnie bezsensowne, dlatego namawiam do ich wyeliminowania.

Uwagi dotyczące gotowania (kuchenki elektryczne, płyty grzejne) pozostają takie same jak przy kuchenkach gazowych. Pamiętaj o wielkości palnika, czystych garnkach i używaniu przykrywek.

Zastosowanie wszystkich porad przedstawionych w tym poście pozwoli obniżyć rachunki za prąd o połowę. Dodam, że dzienne zużycie w moim 5-pokojowym domu wynosi ok. 10 Kwh energii elektrycznej, przy 5. mieszkańcach w tym dwóch nastolatkach. Jedną piątą zużywają lodówka i zamrażarka, drugie tyle  komputery moich nastolatków, 1/10 lampy. Druga połowa to pralka (1 cykl dziennie), zmywarka (2 cykle), oraz telewizor, żelazko, ładowarki itp.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *