Jeśli musisz przeżyć za 50-70% ostatniej pensji, a poprzednio żyłeś za 100% powinieneś zastosować klasyczne metody obniżania wydatków. Tu nie ma alternatywy – inaczej popadniesz w długi. Nie da się? Pomyśl, jaką masz alternatywę – praca do śmierci. Niezbyt miła perspektywa? Prawda.
Pomysł 1. Sprzedaj auto, zamień na tańsze w eksploatacji, załóż gaz. Mój samochód świadczy o mnie – przecież ta maksyma, w przypadku emeryta nie ma żadnego sensu. Potrzebny Ci solidny wóz, o niewielkim spalaniu i takich samych kosztach napraw. Popatrz ile wydaję na utrzymanie Fiata 500, a ile kosztuje naprawa BMW 530d (podpowiem – wymiana rozrządu – 10 tys. zł). Nie musisz nic udowadniać. A może całkiem pozbyć się samochodu? Da radę, jeśli mieszkasz w mieście. W wielu z nich bilety autobusowe emeryta są tańsze, a nawet darmowe. Nawet tak prosta czynność, jak założenie gazu, da wymierne oszczędności – 30-40% na paliwie.
Pomysł 2. Przeprowadź się do mniejszego mieszkania albo innego, którego utrzymanie kosztuje mniej. Mieszkam w domu, za styczeń (zimny) i luty (ciepły) przyszedł mi rachunek za gaz – prawie 2200 zł. Zapłaciłbyś taki z emerytury 1600 zł? Nie. Dlatego trzeba szukać tańszych