Efektywności pracownika oraz firmy, na przykładzie Kancelarii Mentzen.

Ostatnio pisałem o Kancelarii Mentzen. Dzisiaj skupię się na jednym aspekcie – efektywności czyli współczynniku przychód/osobę oraz stawce godzinowej pracownika.

Mówienie o „pracowniku” w przypadku tej firmy to spore nadużycie. Model biznesowy zakłada bowiem b2b i umowy cywilnoprawne. Tylko 26 osób pracuje na etacie. Dokładnie wygląda to tak (str. 91 Memorandum)

Forma współpracy: liczba osób na 31.01.2024
Mentzen S.A. (suma) 66
Umowa zlecenie 43
Umowa o pracę 17
B2B 6
Kancelaria Mentzen sp. z o.o. (suma) 55
Umowa o dzieło 1
Umowa zlecenie 26
Umowa o pracę 9
B2B 19
Łącznie 121

Teraz popatrzmy na dane z II kwartału i I półrocza 2024 r.

Grupa – przychody ze sprzedaży za I kwartał 4,9 mln zł, półrocze – 10,7 mln.

Każda z osób przynosi zatem firmie następujący przychód:

  • II kwartał 2024 r. (4,9 mln/121/3 miesiące) – ca. 13.500 zł,
  • I półrocze 2024 r. (10,7 mln/121/6 miesięcy)- ca. 14.750 zł.
    Powiedzieć, że jest to wynik słaby to nic nie powiedzieć, zwłaszcza jeśli popatrzymy na zsumowanie koszty wynagrodzeń i usług obcych (odpowiednio: 3,7 mln w II kwartale i 8,4 mln w I półroczu).

Już wyjaśniam dlaczego. W tej branży, w mieście wielkości Torunia, minimalna stawka godzinowa prawnika/doradcy podatkowego to minimum 60 zł+VAT, a norma 90-200 zł+VAT. Mentzen ma przewagę znanej nazwy, więc nie powinien brać mniej wynosi norma. Tymczasem abonamenty oferowane przez Spółkę np. prawnicze, księgowe, podatkowe, kosztują dla małej firmy ok. 350 zł+VAt/m-c. Jeżeli reklama nie kłamie (nie wiem, nie korzystałem) „nielimitowane konsultacje” w tej kwocie nie mogą być opłacalne. Stąd biorą się kiepskie wyniki. 40-45 podmiotów obsługiwanych przez jednego pracownika (miesięczna wartość usług na osobę podzielona przez 349 zł) oznacza, że każdej firmie specjalista poświęca 4- 5 godzin, zarabiając przy tym … 56 zł brutto. Dla spółki zostaje 20% czyli 70 zł od każdego klienta (14 zł/godzinę). Wartości brzmią nierealnie. Możliwy jest też inny scenariusz. Pracownicy przez pół dnia siedzą czekając na zlecenie. Marnują sporo czasu, ale zarabiają ok. 112 zł brutto za godzinę efektywnej pracy. Wtedy mówić możemy o gigantycznym marnotrawstwie zasobów.

Dla porównania przedstawię własne dane ze znanych mi działalności, którym daleko do sprawności giełdowych spółek. W pierwszym przypadku pensja pracownika (umowa zlecenie) kosztuje 7300 zł za ok. 220 godzin/m-c, a na rękę zleceniobiorca dostaje 4400 zł. Pracownik wyrabia dla pracodawcy ok. 15.000 zł/m-c (70 zł/h). Drugi przypadek – umowa o pracę. Młody, ale już wyszkolony specjalista dostaje ok. 8000 zł/m-c brutto (5800 zł netto), co z kosztami pracodawcy oznacza 9600 zł. Pracuje efektywnie ok. 100 godzin w miesiącu przynosząc szefowi 15.000 zł netto. Na koniec weźmy partnera w j spółce. Jego dochód to 30 tys. zł brutto ( z kosztami pracodawcy już 36.500 zł) a pracuje na niego minimum ok. 220 godzin (22 dni po 10 godzin). Spółka sprzedaje ten czas za 60 tys. zł brutto, czyli za 270 zł+VAT. Podaję te dane, żeby pokazać, jak rzekomo nowatorski projekt Sławomira Mentzena jest w rzeczywistości niewydolny. Zostawia minimalny margines błędu (nawis ponad pobory – 20%, zamiast 50%, a najlepiej 100%), przy marnych pensjach wyrobników w ciemnych garniturach (tyle samo płaci gmina za tzw. nieodpłatną pomoc prawną).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *