Inwestor giełdowy kojarzy nam się z osobą, która nie wstaje od monitora, spędzając przy nim cały dzień. Według systematyki guru analizy fundamentalnej Benjamina Grahama taki ktoś to nie inwestor, ale spekulant.
Można jednak robić to zupełnie inaczej. Musimy w tym celu wykupić dostęp do serwisu giełdowego, który umożliwia wyliczenie wskaźników niedowartościowania akcji (np. tzw. liczba Grahama). Samo wyliczenie i uporządkowanie trwa kilka minut.
Wybieramy spośród nich 3-5 akcji (w zależności od naszego kapitału) i kupujemy. Ustawiamy zlecenie stop-straty na poziomie -20%. Po aktywacji tego zlecenia akcje same się sprzedadzą.
Najbardziej radykalni inwestorzy dokonują zakupów raz na 5 lat. Ale wtedy wskaźniki niedoszacowania dają szanse na maksymalny zysk (idący w tysiące procent).
Po półroczu patrzymy czy spółkę nadal mamy w portfelu i jaka jest jej cena. Po raz kolejny dokonujemy obliczeń i powtarzamy decyzje. W przypadku posiadanych spółek odpowiednio przesuwamy próg zlecenia stop-straty.
Całość zajmuje nam nie więcej niż 4 godziny w tygodniu. Zysk powinien wynieść nie mniej niż 8-10% rocznie, co pozwoli nam zostać milionerami w ciągu kilkudziesięciu lat.
Jeżeli możemy dysponować kapitałem rzędu 10 tys. rocznie, istnieje spora szansa, że zakup jednej, dwóch dobrze dobranych spółek (np. opisanej już Amiki) uczyni nas milionerami w ciągu 5-10 lat.