Piec gazowy, na olej opałowy i ogrzewanie elektryczne mają zasadniczą zaletę – są praktycznie bezobsługowe. Nie wymagają ingerencji właściciela, czyszczenia paleniska, dokładania opału, miejsca do składowania i dodatkowych prac. Nie zanieczyszczają domu. Z tego względu wydają się idealne np. dla osób starszych. Niestety, każdy kij ma dwa końce, okazują się droższe w eksploatacji.
Podane wcześniej wyliczenia, jak wskazałem dotyczą mojego domu. W Waszych może być zupełnie inaczej. Stary nieocieplony duży dom-kostka położony na wsi, na odkrytym terenie może mieć zapotrzebowanie na energię grzewczą nawet i 50000 kWh/rok. To oznacza, że ogrzewanie go gazem pochłonie blisko 10.000 zł. Przy drewnie już tylko 4.000 zł.
Z kolei niewielki dom energooszczędny wymaga nie więcej niż 4000 kWh/rok. Gaz kosztuje zatem 800 zł, a drewno 320 zł.
Zmiana na drewno, wyliczona powyżej, albo winna być dokonana natychmiast (stary nieocieplony dom), albo nigdy (bo nie ma szans się zwrócić przy dobrym ociepleniu).
Wracając jednak do mojego przypadku. Gdybym przestawił się na drewno musiałbym uwzględnić dodatkowy koszt porąbania drewna – przyjmijmy 40 zł/ mp. Ja potrzebowałbym ok. 8 mp. Taka ilość to już albo 24 godziny własnej pracy (czyli w praktyce 3 soboty, które miały być wolne, lub 8 popołudniówek) , albo dodatkowy wydatek 320 zł. Przewaga drewna nad gazem spada do 1700 zł.
Do pieca opalanego drewnem trzeba dokładać. Przyjmijmy optymistycznie 3 razy dziennie, za każdym razem po 5 minut. W sezonie grzewczym to 15 minut dziennie x 180 dni czyli 45 godzin pracy. Zakładając stawkę z pensji minimalnej wyjdzie mi 450 zł. Drewno jest tańsze o 1250 zł.
A są to wyliczenia optymistyczne. Po pierwsze moja roboczogodzina warta jest przynajmniej 50 zł, a nie 10 zł, więc 45 godzin pracy w sezonie grzewczym to 2250 zł, czyli więcej niż różnica w cenie gazu i drewna.
Poza tym nie mam miejsca na składowanie 16 mp (sezonowanie oznacza zapas przynajmniej na 2 lata). To przestrzeń o podstawie 3 m na 2 m i wysokości 2,6 m.
Podobnie liczy wielu spośród moich sąsiadów i wszyscy przestawili się na gaz.
Gdybym jednak pracował mniej, miał dostęp do własnego lasu, albo stary dom na wsi, decyduję się na drewno.