Zamożność jest względna

Dlaczego uważam, że jest względna, tzn. nie ma jednej sumy pieniędzy, która pozwalałaby człowieka uznać za zamożnego?
Ponieważ każdy ma swój styl życia, mniej lub bardziej kosztowny. Nie zawsze wysoki poziom kosztów będzie przy tym wynikał z rozpasanej konsumpcji, ale często z okoliczności obiektywnych (duże miasto/wieś, singiel po studiach/rodzina z czwórką dzieci, zdrowy/chory itp.). Zawsze jednak dążyć trzeba, aby nasz próg zamożności znajdował się jak najniżej tj. aby do bezpieczeństwa finansowego potrzeba nam było jak najmniejszych kwot.
Istotnym plusem wydaje się możliwość wpływania na swój względny poziom zamożności. Jak to robić? Oto kilka rad:
1. Prowadź nieskomplikowany tryb życia.
Do szczęścia naprawdę nie potrzeba najnowszego smartphone’a, wielkiego telewizora, super drogiego auta i domu o dwudziestu pokojach. Mówi Ci to osoba, którą stać na każdą z tych rzeczy. Właściwie to jest zupełnie odwrotnie. Gadżety rozbudzają potrzeby, a więc kreują następne wydatki. Z wielofunkcyjnym telefonem czy przed telewizorem spędzamy mnóstwo czasu, który można wykorzystać pożytecznie (bądź po prostu na własne potrzeby). Supersamochód zazwyczaj dużo pali , wymaga kosztownego serwisu i wymiany co kilka lat, nie mówić już o tym, że wymusza ubezpieczenie AC i posiadanie garażu.
Nie namawiam, abyś jak Henry David Thoreau przeprowadził się do lasu, ale po prostu trochę wyluzuj. Sporządź listę rzeczy bez których możesz się obejść i … pozbądź się ich. Staraj się czas spędzać na w mniej kosztowny, ale ciągle satysfakcjonujący, sposób. Zamiast raz w roku na Wyspy Kanaryjskie, wyjedź dwa razy do spa lub w Bieszczady. Zamiast czekać raz w roku na wakacje all inclusive rób sobie mini wakacje (np. przedłużony o jeden dzień weekend) w każdym miesiącu. Wykorzystaj go na poznanie swojego województwa.
Jeżeli mieszkasz w mieszkaniu lub niewielkim domu, wydasz mniej niż domu ogromnym (i to w każdym obszarze: zakup, ubezpieczenie, prąd, woda, ogrzewanie, gaz). Pamiętaj o tym.
Nie wybieraj ciuchów z najwyższej półki cenowej. One często są wykonane podobnie jak te tańsze. Różnicę w cenie tworzy zysk producenta i marża sprzedawcy, który potrzebuje drogich salonów w centrach handlowych.
Ogranicz jadanie w restauracjach. Można bez nich przeżyć. Być może jestem nieobiektywny (moja żona świetnie gotuje), ale lepiej smakuje mi jedzenie domowe niż knajpiane. Jest przy tym znacznie tańsze (koszt produktów to mniej więcej 10% do 1/3 ceny dania lub trunku)
2. Ogranicz do minimum korzystanie z samochodu.
Wiem, nie zawsze jest to możliwe (np. rodzice dowożący codziennie chore dziecko na rehabilitację),ale w większości przypadków wykonalne. Świetnie jeżeli masz auto służbowe (ja niestety nie). W wielu przypadkach zamiast samochodem możesz pojechać rowerem, lub nawet pójść piechotą. W wielkim mieście w godzinach szczytu, może nawet szybciej znajdziesz się na miejscu.
W ten sposób posiadane już auto mniej się zniszczy, ograniczysz też wydatki na serwis, paliwo oraz ubezpieczenie (także cena OC zależy od liczby przejechanych kilometrów). Nie będziesz też musiał tak często wymieniać pojazdu na nowy.
I pamiętaj – kupuj najgorsze auto na jakie możesz sobie pozwolić, bez narażania się na śmierć zawodową i docinki otoczenia (co jest istotne zwłaszcza w tzw. zawodach prestiżowych).
3. Pozbądź się rzeczy.
Nie jestem minimalistą dążącym do posiadania tylko 100 przedmiotów. Niemniej jednak namawiam do ograniczenia dalszych zakupów i sprzedaż/wyrzucenie części rzeczy. Dlaczego? Każda rzecz kosztuje i domaga się naszej uwagi. Nawet jeśli nie korzystasz z niej, zużywa się i traci na wartości. Jeśli nie chcemy, aby był to proces szybki wydajemy pieniądze na naprawę lub serwis.
Pamiętaj, część przedmiotów rzadko używanych takich jak auto, dom wakacyjny, sprzęt sportowy, narzędzia a nawet naczynia można wypożyczyć. I zazwyczaj kosztuje to znacznie taniej niż posiadanie własnych.
4. Planuj wydatki i kupuj w okresach niższych cen.
Planowanie jest kluczem do obniżenia kosztów. Przykłady można by mnożyć: kupowanie na wyprzedażach, odkładanie zamiast zakupu na kredyt, możliwość starannego wyboru miejsca w którym kupujemy itp.
Każdy z tych sposobów oszczędza mi rocznie kilka tysięcy złotych.
Podobnie jest z okresami niższych cen. Coroczne wyprzedaże ubrań, zniżają ich cenę do 30-50% pierwotnej. Owoce są tańsze w lecie niż wczesną wiosną. Taniej kupisz okulary przeciwsłoneczne pod koniec sierpnia.
5. Nie bierz kredytów.
Usprawiedliwiam tylko jeden rodzaj kredytu – hipoteczny. Oczywiście dlatego, że sam go wziąłem. A serio: dotyczy przedmiotu o w zasadzie niemalejącej wartości (pomijając kryzysy), którego zakupu nie można w nieskończoność odkładać i kosztuje znacznie taniej niż pozostałe.
Jeżeli nie kupisz na górce cenowej, nie zadłużysz się w walucie obcej, zawsze możesz sprzedać swoje mieszkanie/dom i odzyskać pieniądze. Zwłaszcza, gdynie będzie Ci już potrzebny.
Gdy ceny pójdą w górę, masz szansę uczynić nieruchomość najlepszym produktem inwestycyjno-oszczędnościowym. Będziesz miał i przyrost wartości (który zrównoważy odsetki) i dach nad głową.
Pozostałe kredyty to zło. Są bowiem znacznie wyżej oprocentowane. Dług na karta kredytowej może być 3 razy droższy niż kredyt hipoteczny. Kredyt samochodowy będzie dwukrotnie droższy. I tak dalej, i tak dalej. Dotyczą przedmiotów i zdarzeń, które tracą na wartości bardzo szybko (sprzęt agd/rtv, auto) lub natychmiast (wakacje). Ze względu na niższe kwoty wydatków (kilkaset-kilkadziesiąt tysięcy złotych wobec kilkuset na dom), łatwiej można zgromadzić gotówkę i naprawdę warto poczekać.
Tych pięć rad pozwoli Ci obniżyć poziom zamożności względnej o kilkanaście-kilkadziesiąt procent.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *