Jak przeżyć miesiąc za 300 zł. Minął pierwszy tydzień.

Pierwszy tydzień obfitował w niespodzianki. Konieczne było całkowite przestawienie się na zupełnie inny tryb. Zwłaszcza dla żołądka okazało się to trudne.

Najpierw zacznijmy od jedzenia. Przeżycie za 50 zł stoi pod dużym znakiem zapytania. Okazało się, że nawet po zjedzeniu dużej cukinii, jestem głodny. Czas zatem uzupełnić ją ziemniakami na obiad. Tych na szczęście mam w obfitości.

Kolacja (placki na patelni) poza mąką (1 szklanka dziennie = ok. 1,5 kg w tydzień), wymaga też oleju, sera żółtego i kawałka wędliny.  Poszło ich już za ok. 7 zł, a mamy za sobą dopiero tydzień.

Śniadanie, żebym się najadł wymaga chleba oraz dżemu. To też wydatek – kolejne 4 zł tygodniowo.

Tak więc limit miesięczny (15 zł), wersji hard zużyje w 10 dni.

Z wodą okazało się równie trudno. Nie napadał deszcz i nie miałem deszczówki. Przy czym, biorąc pod uwagę ceny w mojej wsi (1m3 za 4 zł), ten koszt mnie nie zabije (1m3 zużyję w miesiąc).

Prąd. Korzystam z lampki, lodówki, ładowarek i w sumie tyle. Spokojnie schodzę do 0.7 Kwh dziennie, czyli 12 zł/miesiąc.

Jest jeszcze podatek i komórka, ale tu bez zmian.

I wreszcie clou. Przejazdy. Okazało się, że w tygodniu wziąłem 2 dni urlopu, co oznacza 3 dni pracujące. Raz złamałem się i musiałem pokryć koszty przejazdu ok. 10 zł.

Przez pierwszy tydzień wydałem zatem: 25  zł.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *