Od razu na początku uprzedzam wszystkie pytania. Udało się. W ciągu miesiąca wydałem dokładnie 691, 14 zł, czyli zmieściłem się w zakładanym budżecie, chociaż łatwo nie było. Życie wymusiło też korektę wielu planów.
Na wsi przemieszkałem łącznie pół miesiąca. Miał być miesiąc, ale niestety nie wyszło. Przyczyną okazała się moja aktywność zawodowa, niespodziewane przypadki i… lenistwo. Klienci domagali się spotkań, trzeba było zrobić coś po południu, jeden samochód domowy wylądował w warsztacie, a w domu tak ciepło i słodko. Tak więc wybrałem miasto. Ale dzięki temu mam też pewne porównanie. Do 15 wydałem 321,80 zł, w drugiej połowie miesiąca 342,79 zł, pozostała kasa to fryzjer i leki. Już widzicie jak to wyglądało.
W „wiejskim czasie” gros pieniędzy przeznaczałem na dojazdy (prawie 160 zł na paliwo i ) i opłaty (85 zł), jedzenie było tańsze.
Życie w mieście pozwalało zaoszczędzić na paliwie (koszty stałe utrzymania samochodu doliczyłem). Koszty opłat wyliczyłem następująco: media+podatek od nieruchomości/4(liczba moich domowników) i wyszła mi kwota 111 zł za 15 dni (czyli 222 zł/miesiąc). Znacznie więcej potrzebowałem na jedzenie (180 zł), albowiem żona nie pozwoliła mi żywić się ziemniakami, marchewką itp. kiedy ona smaży kotleta i gotuje zupę.
Do wszystkiego doliczyłem jeszcze 9 zł na opłatę za telefon i kiedy dodałem wszystko do siebie, wyszły mi łączne wydatki takie jak na wstępie – prawie 692 zł.