Na 1 grudnia zaplanowałem taki eksperyment – wrócić ze wsi komunikacją publiczną i sprawdzić ile faktycznie czasu potrzebuję. Oto wynik.
Na początku grudnia musiałem umieścić w garażu mój „letni samochód”, spuścić wodę z instalacji, a po wszystkim wrócić do miasta. Wprawdzie żona proponowała mi podwózkę, ale zdecydowałem się na próbę – powrót do miasta busem. Dlaczego właśnie tak?
W mojej okolicy trwa remont linii kolejowej. Oznacza to niemożliwość skorzystania z pociągu. Uruchomiono zastępczą komunikację autobusową. Kupuje się bilet do pociągu i… wsiada do busa. Alternatywą był przejazd z miasteczka zwykłym busem.
Zastępcze „pociągi” jeżdżą co 1,5 godziny. Na dworzec idę (sprawdzone) 30 minut. Potem jeszcze 40 minut przejazdu i 25 minut autobusem (do centrum lub do domu), oczekiwanie 10 minut. Koszt: 5 zł bilet PKP, 3,2 zł w mieście – razem 8, 20 zł. Czas: 1g 45 min.
Busy z miasteczka jeżdżą co 20 minut. Jak nie dojedzie jeden, wsiadamy w następny. Z tego względu wróciłem w ten sposób. Spacer zajął mi 1 g 05 minut, bus jechał 35 minut, a spacer do domu trwał 15 minut. Koszt wyniósł 6 zł. Czas – 1 g 55 min.
Już teraz wiecie dlaczego mieszkańcy wsi wolą własne auto? Podróż na odcinku 30 km komunikacją publiczną jest 3 razy dłuższa (samochodem 25-35 minut), a koszt (przy małym aucie z gazem) także wyższy (niespełna 5 zł za paliwo). Kiedy jadą dwie osoby, auto wychodzi znacznie taniej i szybciej.