Styl życia a jego wpływ na wydatki oraz niezależność finansową

Nie mam zamiaru prowadzić na blogu ściśle socjologicznych rozważań. Dążę raczej do maksymalnego uproszczenia. Dlatego proszę o wybaczenie pominięcia pewnych niuansów. Mamy więc przeciętnego Kowalskiego. No cóż, niekoniecznie. Każdy z nas żyje w określonej grupie społecznej, wswoim środowisku. W tym środowisku  pewne zachowania i nawyki (w tym dotyczące pieniędzy) są oczywiste. Dawna arystokracja używała np. powiedzenia „Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają” z kolei dla kupców, przemysłowców były one tematem wielu rozmów. Czy dzisiaj jest podobnie?

Oczywiście. Istnieje pewna grupa, nazwałbym ją „inteligencją ducha”, która temat finansów spycha na dalszy plan (w odróżnieniu od arystokracji nie ma ani majątku ani dochodu pasywnego). Z kolei „inteligencja pracy” o pieniądzach rozmawia swobodnie razem z rolnikami, właścicielami dużych firm, inwestorami, robotnikami. W tym czasie prekariat walczy o życie a więc środki finansowe są źródłem problemów i codziennych zmagań. Co zatem odróżnia każdą z tych grup (jeszcze trzydzieści lat temu powiedzielibyśmy „klas społecznych)? No właśnie – styl życia. Zauważyli to badacze zza oceanu w książce „Sekrety amerykańskich milionerów” wprowadzając pojęcie „milionera w niebieskim kołnierzyku” lub „milionera z sąsiedztwa” czyli osoby, która ciężko pracuje lecz nie konsumuje na pokaz. Mam znajomych w każdej z tych grup i oto co zauważyłem.

Najbardziej anty-milionerskie i anty-niezależnościowe nawyki ma „inteligencja pracy”. Swoje główne dochody czerpie z pracy najemnej lub niewielkiej działalności gospodarczej opartej na ich głowie. Przyzwyczaiła się do regularnych (i często niemałych) comiesięcznych wpływów i do tego, że sprzedaje swój czas za pieniądze. To przeciwieństwo dochodu pasywnego. Jednocześnie oczekując rekompensaty za swój trud sporo wydaje. Jeździ na wakacje kilka razy w roku, kupuje domy, apartamenty, nowe samochody często posiłkując się kredytem lub leasingiem. Nierzadko wysyła dzieci do prywatnych szkół. Nie stroni od drogich ubrań, ekstrawaganckich rozrywek (weekend w spa). Niektórzy jej przedstawiciele (zazwyczaj o znacznie ponadprzeciętnych dochodach) gromadzą spory majątek, wynikający przede wszystkim z poczynionych inwestycji. Osiągnięcie niezależności finansowej będzie dla reprezentanta tej klasy bardzo trudne. Nie ukrywam, są głównymi adresatami tego bloga.

Rolnicy znajdują się na przeciwległym biegunie. To grupa potrafiąca przeżyć za niewielkie pieniądze. Jak to się dzieje? Otóż wykształciła sobie styl życia sprzyjający zamożności i niezależności. Opiera się on na ciężkiej pracy (która po latach przynosi efekty), wykonywaniu wszystkiego na czas (zboża nie można zasiać w czerwcu i oczekiwać, że zbierzemy je w sierpniu) oraz minimalizacji wydatków. Znam wielu przedstawicieli tej klasy. Nawet ludzie bardzo zamożni jeżdżą 10-15 letnimi autami a nie modelami prosto z salonu, nie budują wystawnych domów, często w ogóle nie znają wyjazdów wakacyjnych, nie mają kosztownych hobby (raczej wędkowanie niż triathlon lub audiofilstwo). Poza tym stosunkowo rzadko rozwodzą się, pewną część żywności produkują sami, są w dużej części samowystarczalni. W pierwszym pokoleniu przechodząc do innych klas (np. kierownik w korporacji wywodzący się ze wsi) zachowują swoje nawyki, kolejne pokolenie wyrasta już w innej klasie. Podobnie robią robotnicy (wyjątkiem jest brak samowystarczalności). Z drugiej strony obie te grupy cechuje często brak wiedzy finansowej, korzystanie z klasycznych instrumentów co powoduje osiąganie niezależności finansowej raczej z powodu niskich wydatków niż wysokich dochodów pasywnych.

Właściciele dużych firm i inwestorzy skupiają się głównie na inwestowaniu. Nie muszą być szczególnie oszczędni, ponieważ bardzo dobrze zarabiają (miliony rocznie). Najbogatsi zwiększają majątek, pomimo zakupu np. jachtów za setki milionów dolarów. Większość z nich szanuje pieniądze, bo ma świadomość konieczności ich posiadania, aby zarabiać jeszcze większe pieniądze.

Prekariat jak napisałem walczy o życie. Ma niewielkie i często nieregularne dochody, z których musi „wystarczyć do pierwszego”. Z tego względu wpada w łapy firm pożyczkowych (nowoczesna nazwa lichwy) i  sytuacja jeszcze się pogarsza.

W której grupie jest największy procent niezależnych finansowo? W Polsce nikt nie prowadzi takich badań. Moje obserwacje wskazują na rolników oraz inwestorów i właścicieli firm.  Jednak nawet jeśli jesteś przedstawicielem „inteligencji pracy” możesz wytworzyć styl życia rolnika i połączyć go z nawykami dochodowymi inwestora, a wtedy  masz sporą szansę na niezależność finansową w ciągu 25-30 lat (przy odrobinie szczęścia wystarczy 10-15 lat).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *