Szukając informacji do mojego wcześniejszego wpisu trafiłem na bloga czterdziestolatka mieszkającego w kamperze:
http://kamperwmiescie.blogspot.com
Po przeczytaniu pierwsza myśl była – czemu nie. Autor przedstawia siebie jako kontestatora współczesnego planu na życie (domek na przedmieściach, praca w korporacji, codzienny kierat praca-dom) i twórcę odmiennego modelu zachowania (praca w ciekawym zawodzie – kapitan jachtu tylko 2 miesiące w roku).
Ale im więcej dowiadywałem się ze źródeł zewnętrznych, tym bardziej rósł mój sceptycyzm. Kroplą, która przepełniła czarę był ten wywiad (do którego „przypadkowo” brak linka na blogu):
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/ma-cztery-mieszkania-i-mieszka-w-kamperze,154309.html
Nagle okazało się, że rzeczywistość wygląda inaczej. Autor, z zawodu finansista, nie rozumie, że żeby żyć trzeba nie tylko oszczędzać ale i … zarabiać, co uświadamia mu dopiero … dziennikarz. Poza tym, życie w kamperze nie było wyborem, ale ostatnią deską ratunku. I nagle zamiast obrazu świadomego swoich potrzeb kreatora nowego gatunku ludzi, pojawił się człowiek, którego życie zniszczyły ciężka praca, przeinwestowanie i pułapka kredytowa. Jak to się stało?
Najpierw była praca w korporacji, jak sądzę nieźle płatna, skoro Witek był w stanie zaciągnąć … 4 kredyty hipoteczne, których obecna suma wynosi 730 tysięcy (w tym 3 we frankach szwajcarskich). Zakup 4 mieszkań skończył się pułapką kredytową i pracą nad siły. W efekcie, partnerka podjęła decyzję o wyprowadzce (z dziećmi), a czynsz z wynajętych mieszkań ledwo starczał na ich utrzymanie. Nie jest to dobra sytuacja dla czterdziestolatka. Żeby obniżyć koszty życia zamieszkał w kamperze i żyje za 10 zł dziennie. Przyznasz, że nie wygląda to na historię życia człowieka sukcesu, prezentowaną na blogu.
Zapraszam do kontaktu. Link do wywiadu w TVN zawsze byl i byla rowniez polemika na blogu 🙂 TVN szuka sensacji i robi montaz materialu kilkugodzinnego po swojemu. Najlepiej rozmawiaj ze źródłem a nie przez pośredników. Dla mnie sukcesem jest być sobą, a Ty jak to rozumiesz?