Jem jak popańszczyźniany chłop. Minęło 5 dni.

Mija 5 dni mojego nowego-starego żywienia. Czas na pierwsze refleksje.

Jest prosto. Często rano kluski z mlekiem albo zupa (bez jajek i mięsa). Własny chleb.Na drugie śniadanie chleb z twarogiem lub smalcem, na obiad żur albo zsiadłe mleko z ziemniakami. Z podwieczorku rezygnuje, a na kolację zjadam jeszcze chleb ze smalcem.

Czego mi brakuje. Kawy i herbaty. Ta pierwsza – trzeba całkiem zrezygnować. Drugą zastępuję naparami (z morwy, pokrzywy, skrzypu). Po wierzbówkę na razie się nie wybrałem.

Co zmodyfikowałem. Do diety dodaje pierwsze własne owoce oraz warzywa (rukola, sałata, rzodkiewka). Chłop ich nie miał.

Co kupuję. Ziemniaki, kasze, mąki, mleko, słonina ser.

Wrażenia. Da się żyć. Poranny posiłek z ziemniakami czy kluskami- trzyma. Obiad również, zwłaszcza w tych temperaturach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *