Ostatni wpis zakończyłem smutną konkluzją – młode rodziny stracą na Polskim Ładzie. Dzisiaj konkrety – efekt rozmów z dwoma osobami: księgową i koleżanką z pracy. Pierwsza kwestia została mi zasygnalizowana przez księgową. W efekcie podwyższenia kwoty wolnej od podatku, zarabiający niewiele (pensja minimalna +20-30%) w ogóle nie będą mieli podatku do odliczenia. Poprzednio mogli odliczyć składkę zdrowotną, którą obecny rząd uczynił nieodliczalną. W ten sposób nie skorzystają z ulg. Teraz podstawowy przykład. W mojej firmie pracuje 35 -latek, ojciec trójki dzieci. Jego zarobki to minimalna +20%, a żona ma minimalną. Od stycznia 2022 r. prawie nie płacą podatku (bo tylko od nadwyżki ponad 30.000 zł, pomniejszonej o składki społeczne, koszty uzyskania przychodu), a więc: mąż rocznie 744 zł, a żona wcale. Tym sposobem nie odliczą 4224 zł ulgi na dzieci, ale tylko 744 zł. Zgodnie z rządową stroną obliczającą zyski, takie osoby zyskają w sumie 294 zł miesięcznie na Polskim Ładzie (czyli 3528 zł rocznie). Jeśli skompensujemy zyski i straty wyjdzie nam wynik +48 zł/rok/2 osoby. Wolne żarty. Sama podwyżka cen gazu, którym grzeją dom zabierze im z portfeli znacznie więcej. Takie osoby nie skorzystają też z żadnej innej istotnej ulgi (np. związkowej, termomodernizacyjnej, IKZE).
Ok, ale nie każdy ma dzieci. Koleżanka akurat nie ma. Jej dochód znajduje się poniżej ulgi dla klasy średniej (ok. 5 tys. miesięcznie brutto), podobnie jej męża. I tu zaczyna się absurd. Zgodnie ze stroną rządową wychodzą na zero. Tak jednak nie jest. Gdyby chcieli zrobić to co ja, tzn. odliczyć 2 ulgi na IKZE oraz na termomodernizację… to nie mogą. Na IKZE nie mają pieniędzy (musieliby odprowadzić 1/6 dochodu), a z termomodernizacyjnej nie skorzystają bo….. nie mają domu (albo jak ja – dwóch). Czyli ktoś kto zarabia 3 razy tyle znajdzie się w korzystniejszej sytuacji. A i nie zapomnijmy o jednym. Młoda rodzina wzięła 300 tys. kredytu w 2020 r. Zafundowano im podwyżkę oprocentowania o 2 p.p. Zapłacą o kilkaset złotych więcej. Czy o to chodziło? Czy ktoś o tym mówi?
Takich absurdów jest pewnie więcej, ale jeszcze nie wszystkie poznałem. Oto przykłady w moim otoczeniu:
- zatrudniony na umowę zlecenie z pensją 3500 zł netto – straci 200 zł,
- samotna matka z niewielką pensją – straci, bo nie rozliczy się z dzieckiem, nawet nie będzie miała opcji odliczenia ulgi na małego (zbyt mało podatku),
- ojciec rodziny z dwójką dzieci – nie rozlicza się z żoną – 5 źródeł dochodu (w tym 3 pensje i 2 zlecenie) – razem ok. 14 tys. netto, strata minimum ok. 1000 zł/miesiąc.