Jak już wielokrotnie pisałem, pomysł wprowadzenia zależnej od dochodu jednoosobowego przedsiębiorcy i nieodliczalnej (dla wszystkich) składki zdrowotnej uważam za całkowicie niesprawiedliwy i na dłuższą metę szkodliwy dla dochodów państwa (pracujący finansują niepracujących). Podstawową przyczynę widzę w ogromnych lukach i wręcz zachęcania do nadużyć. Dzisiaj przykład osoby, takiej jak ja.
Jak wiecie, pracuję na dwóch etatach i dodatkowo prowadzę działalność gospodarczą. Rodzi to określone konsekwencje. Najpierw – składkę zdrowotną płacę 3 razy od każdego źródła przychodów. Nie dostaję oczywiście żadnych przywilejów z tego tytułu, większość wizyt specjalistycznych odbywam prywatnie, bo spieszę się i nie mogę czekać po 3 miesiące na termin. Dobrze zarabiam, a więc tej składki zbiera się całkiem sporo – w zeszłym roku ok. 18 tys. zł. Wprowadzenie zasady proporcjonalnej niewiele mnie skaleczy (mały dochód, skutecznie obniżany odpisem amortyzacyjnym nieruchomości), ale już nieodliczalność tak. Czy jest na to jakiś sposób? Oczywiście.
Jako pokolenie 40+ (chociaż żarty na ten temat dotyczą też trzydziestolatków) cierpię na cały zestaw „chorób współistniejących”. Z uwagi na działalność gospodarczą nie chodzę na długie zwolnienia, raz w życiu byłem w sanatorium (na L4). Ale gdybym postanowił to zmienić?
Zyskam całkiem sporo.
Najpierw czas. Pojadę sobie do sanatorium (prywatnie, ale na zwolnieniu), opanowując pęd życia. Trzy tygodnie spokoju raz w roku. Dodatkowo 2 x po dwa tygodnie na kręgosłup, a są jeszcze zwykłe grypy, ataki nerek itp. Uzbierałbym spokojnie 2-3 miesiące. Gdybym nagle (jak wielu Polaków w pandemii) dostał schorzeń psychicznych to oczywiście mogę skorzystać i z półrocznej absencji.
Potem pieniądze. Od wysokiej płacy, wysoki zasiłek chorobowy. Ponieważ moi szefowie cenią to co robię, część wynagrodzenia stanowią ekstra bonusy. Potrafię ich nazbierać rocznie na 15 % ponadprzeciętnych dwóch pensji. Skutek – zasiłek chorobowy do miesięcznego wynagrodzenia istotnie się zbliża.
Ale to nie wszystko. Od zasiłku chorobowego nie płaci się składki zdrowotnej, czyli na niej też zaoszczędziłbym (przy 2 miesiącach zwolnienia ok. 3 tys., przy 3 miesiącach – 4,5 tys. zł). Czy tak zrobię? Nie, choć mógłbym. Pokazuje tylko, jak ten system pozostaje nieszczelny.