Jakiś czas temu przeprowadzałem kalkulację posiadania mieszkania wakacyjnego. Pisałem o kwestiach finansowych i praktyce posiadania takiego lokum. Dzisiaj pokażę, że wszystkie obliczenia obciążone są pewnym ryzykiem pomyłki, czasy bowiem mamy niepewne. Bazując na danych historycznych pokażę jak zmieniały się ceny na przestrzeni ostatnich 20 lat.
Kiedy, jako dorosły facet, dostałem astmy, musiałem przyjechać do uzdrowiska. Był rok 2001 i górale wynajmowali pokoje wg stawki – 20 zł/osobę lub 15 zł/osobę o ile nie było łazienki w pokoju. Stawka za wynajem dla rodziny 4-osobowej wzrosła z 80 do 280 zł. Nieźle. Skokowy wzrost nastąpił w ostatnich 4 latach – z 40-50 zł właśnie do 70 zł/osobę. Licząc jednak średnią uzyskujemy wzrost o 250% przez 20 lat. A jak zmieniały się ceny mieszkań?
W 2001-2002 r. lokale ok. 45 m2 na „moim” osiedlu kosztowały 30 tys. zł. W 2006 roku kupowałem za 120-130 tys. mieszkanie nieco większe, ale do kapitalnego remontu. W 2017 r. płaciłem 200 tys. zł za wykończone. Teraz dałbym radę sprzedać za 400 tys. zł (jeszcze na wiosnę 2021 r. było to 310 tys. zł). Tym sposobem ceny wzrosły zakupu o 1200% w ciągu 20 lat. Czyli ceny zakupu rosły znacznie szybciej niż wynajmu.
Nie jest to jednak szczyt szczytów. W 2007 r. po raz pierwszy spędzaliśmy Święta w górach. Stawka za 4 osoby ( de facto 3, bo 2 osoby dorosłe i 2 małych dzieci) w lepszym pensjonacie kosztowała 1200 zł za pięciodniowy pobyt z wyżywieniem. W tym roku, kiedy mój ojciec rzucił propozycję rodzinnego wyjazdu, zajrzałem na stronę tego samego przedsiębiorstwa. Teraz takie same 5 dni kosztują …..2800 zł/osobę czyli dla rodziny, jaką byliśmy 8400 zł. W ciągu 14 lat, ceny wzrosły o 300%. To wariactwo. Pamiętacie dane z poprzedniego wpisu. Kupując mieszkanie za 400 tys. zł, miałbym ok. 21.400 zł kosztów (odsetki + opłaty) rocznie. Czyli, w takim układzie, dwukrotny wyjazd na Święta, zwraca blisko 80% kosztów posiadania mieszkania.
Jeszcze lepsze stawki dotyczą Sylwestra. Rozmawiałem z moim bratem i w Zakopanem i za wynajem tego samego 6-osobowego apartamentu na 2 doby zamiast 2000 zł, jak poprzednio, zaproponowano mu 6000 zł. Dobrze czytacie – 500 zł/osobę/noc. W tej sytuacji zrozumiałem, że zakup własnego mieszkania w górach był świetnym interesem.
Ja zrobilem to samo ale nad morzem 🙂
W ostatnie covidove wakacje w sezonie za 2 pok z aneksem czyli lokum gdzie można sie przespac z 2 dzieci trzeba bylo zaplacic nawet 400-450zl za dobe. Czyli 10 dniowy wyjazd to 4-4,5K. Moze wroci normalnosc i ceny beda nizsze ale w wakacje raczej ponizej 3,5K za 10 dni sie nie spodziewam. I to nie w hotelu oczywiscie. W prywatnym apartamenciku. Do tego dojazd i wyzywienie.
Majac swój apartamencik roczne koszty utrzymania oszczedze w wakacje. kilka dlugich weekendow i np wyjazd w maju czy we wrzesniu to juz bedzie czysty zysk.
jasne, ze pieniadze na zakup mozna przeznaczyc na inna inwestycje (koszt alternatywny) ale to temat na inny wpis 🙂
PS: moje sie dopiero buduje ale w przyszlosci mozna zamienic pobyt w gorach na pobyt nad morzem, hę? 🙂
Moja żona kocha morze, więc oferta przyjęta 😉 My w tym roku byliśmy w Gdańsku, ale jeszcze w czerwcu (pierwszy tydzień wakacji) i płaciłem niespełna 2500 zł za 7 dni. Potem ceny gwałtownie wzrosły. To już jest jakieś szaleństwo, pewnie zrozumiałem nad morzem (krótki sezon), ale w górach kompletnie niewytłumaczalne (pełny sezon od maja do października, a potem od Bożego Narodzenia do końca ferii), poza tym, że górale muszą sobie odbić lockdown. Za rok, dwa wszystko wróci do normy, a ceny zostaną. Czysty zysk.