Rady dla młodych. Wpis na życzenie czytelnika. Praca.

W ubiegły piątek jeden z czytelników bloga poprosił mnie o zajęcie się tematem „rady dla młodych”. Ponieważ akurat leżałem w łóżku złożony chorobą, musiałem odłożyć sprawę do dzisiaj. Takie rady to trudna kwestia, wymagają spojrzenia „z góry”, cofnięcia się o 20 lat (dokładnie o tyle jestem starszy od pytającego).  Dodatkowo, kolidują z już zaplanowaną serią życia za pensję minimalną. Ale lubię wyzwania i rozmaitość – zaczynam. Wpisy podzielę na kilka części: wstęp, praca zawodowa, życie osobiste, pieniądze, rozwój i marzenia. Będą ukazywać się co środę do końca marca. Może w przyszłości, każda rada stanie się materiałem na oddzielny post…

Wprowadzenie.

Kiedy miałem 23 lata, właśnie kończyłem studia i w kwietniu 1999 r. zaczynałem  pierwszą stałą pracę (poszedłem do szkoły jako 6-latek, zanim to stało się modne). Pracę z pierwszą pensją 600 zł netto, gdy moje ostatnie stypendium naukowe wynosiło 200 zł, a opłaty za mieszkanie 500 zł. Byłem ze swoją studencką narzeczoną. Co miałem? Wiecznie psujący się 15-letni przerdzewiały samochód,  komputer na którym jako student przepisywałem prace magisterskie, obiecaną przez rodzinę połówkę mieszkania komunalnego  i oczywiście … marzenia. Marzenia, że kiedyś będę człowiekiem zamożnym. Czyli mniej więcej to (może poza widokiem na jaki, taki dach nad głową), co większość kończących obecnie studia dwudziestokilkulatków.

Jak to się stało, że przebyłem długą drogę od praktycznie „0” do miliona w wieku 32 lat w ciągu 9 lat?Obserwując swoich znajomych, członków rodziny i wreszcie siebie, dostrzegłem pewne prawidłowości i mogę wyciągnąć kilkanaście rad dla młodych. Owocem tych przemyśleń będą uwagi poniżej.

Praca zawodowa.

Jak już wiecie moja pierwsza praca zawodowa była bardzo marna, do tego wypadała w budżetówce. Przy czym była to budżetówka sprzed wielu lat, raczej nieco inna niż dzisiaj.  Jednak ta pierwsza praca spełniła swoją rolę, pozwoliła mu się wykazać, nauczyła żyć za niewiele, dała szansę na skoki dochodów i dorobienie (wiele osób pracujących w budżetówce dorabia). Jakie zatem daję rady, związane z pracą?

  • niech pierwsza, da Ci przede wszystkim naukę pożytecznych, praktycznych umiejętności (studia ich nie dają). W pierwszej pracy nie chodzi o wysokie pobory, ale właśnie możliwość nauczenia się czegoś, złapania kontaktu. Korzystaj z tego.
  • oceń obiektywnie swoje mocne i słabe strony i na tej podstawie: zostań na starych śmieciach lub zmień (mnie na początku posadzono w… księgowości, po 3 miesiącach obie strony uznały, że nie ma to sensu i przeniosłem się w  miejsce lepiej odpowiadające mojemu temperamentowi),
  • znajdź sobie mentora (kogoś doświadczonego, kto chce uczyć innych), mnie wzięły pod skrzydła starsze koleżanki i dzięki temu wyskoczyłem jak na trampolinie z niemocy b.niskiego dochodu do średniego,  po latach to ja jestem mentorem,
  • szukaj zespołu ludzi pozytywnie nastawionych do życia, w trochę starszych, ale nie balangowiczów, unikaj malkontentów,
  • najpierw staraj się o awans (podwyżkę) w swoim miejscu pracy, gdzie masz już wyrobioną markę, jeśli się to nie uda, dopiero myśl o ucieczce gdzieś indziej. Jak widzisz nie namawiam do trwania w beznadziei. Ale każdy skok dobrze przemyśl.
  • dawaj wsparcie kolegom – dobro faktycznie wraca. Do moich największych awansów (w tym finansowych), przyczyniła się koleżanka poznana w czwartych miesiącu pracy.
  • stosuj zasadę – plus 20%, zawsze rób więcej niż musisz. Dostrzegają to szefowie i koledzy. Zawsze będziesz pierwszy do podwyżki i polecenia innym jako człowiek solidny.
  • uciekaj od patologicznych szefów. Pracowałem z wariatami, opętanymi ideą zmiany świata, czytałem „Jobsa” (swoją drogą – polecam). Poczucie misji i większe (nawet bardzo duże pieniądze), nie są warte zaburzenia równowagi w innych sferach. Socjopaci z rozdętym ego, manipulatorzy uczynią Cię czasami bogatym, ale zawsze nieszczęśliwym. Strzelają fochy, gdy zamiast pracować, zachodzisz w ciążę, bierzesz należny urlop, wychodzisz o czasie, spotykasz się z narzeczoną. Jeszcze raz – uciekaj. Zamożnym można być na wiele sposobów, nie trzeba całkowicie zaprzedać się mamonie.
  • walcz o swoje, ale nie bądź bezwzględny. Nieprawda, że pokorne ciele dwie matki ssie. Tak się nie dzieje.  Nie warto iść po trupach do celu, z dwóch powodów. Po pierwsze niszczy to Twoją psychikę (zdolność do empatii), po drugie psujesz sobie reputację.
  • w pracy spędzamy wiele godzin, unikaj towarzystwa ludzi rozrzutnych i żyjących na pokaz. Moją „oszczędną grupą wsparcia”  od wielu lat są: rolnik, nauczyciel, urzędniczka, rentier. I nie mówię tu o ludziach biednych, lecz po prostu unikających ostentacyjnej konsumpcji.
  • chwytaj szansę dorobienia. Nieważne jak niska jest Twoja pensja, dorabiając wchodzisz na inny poziom.  W ubiegłym roku moja podstawowe wynagrodzenie (pierwsze miejsce zatrudnienia), przyniosło mi ledwo 1/3 dochodu z pracy najemnej (a więc nie licząc dochodu z kapitału i nieruchomości, tylko drugi etat, zlecenia, małą firmę).

Zastosowane łącznie pozwolą Ci na:  stopniowe awansowanie (wyższe zarobki), dorabianie (u mnie – polecono mnie do zespołu, który otrzymywał dodatki, znalazłem dodatkową pracę, zlecenia, szkolenia itp., a z tego z kolei wykluł się nowy zawód i niewielka jednoosobowa firma), czerpanie zadowolenia z pracy i brak potrzeby tzw. odreagowania (czyli de facto ucieczki w: zakupy, używki, drogie wakacje itp.).

Alternatywa dla pracy? Własna firma. Znam sporo ludzi, którzy dorobili się w ten sposób, ale na razie pomijam taki temat z dwóch powodów:  większość jednak pracuje,  oraz … ten wpis już się kończy.

3 komentarze do “Rady dla młodych. Wpis na życzenie czytelnika. Praca.”

  1. Dzięki bardzo !
    Czytam już z 20 raz od wczoraj.
    Z tych wszystkich rad Najbardziej pomogła mi zasada proaktywnosci czyli praca po 10 godzin gdy mam płacone za 8.
    Zarobki szybko wzrastają w górę.
    Ps. W poniedziałek lecę po podwyżkę
    Że wszystkim się zgodzę wszystkiego już doświadczyłem.
    Czekam na kolejny wpis pozdrawiam.

    1. Tak, ta zasada jest bardzo ważna. Większość robi zupełnie odwrotnie – pracuj 4 godziny, jeśli płacą za 8. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że nie każdy pracodawca doceni zaangażowanie. A wtedy…czas na zmianę pracy, bo gdzie indziej szukają kogoś kto umie pracować.

      1. Jeszcze mam parę sugestii.
        Jeszcze jak by napisał Pan jak by teraz postąpił . Najbardziej mnie interesuje odnośnie młodego wieku
        – zakup domu nieruchomości kredyt czy zbieranie gotówką etc
        – inwestycje jakie jak zacząć lokaty , akcje , nieruchomość wynajem
        -ile % odkładać
        – zakup auta
        Pozdrawiam

Skomentuj Mateusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *