10 wad elektryka po miesiącu użytkowania.

Było o zaletach – teraz wady. Liczba 10 jest tu trochę na siłę, biorąc pod uwagę moje założenia.Bezsens eksploatacji w długich trasach. Kto często jeździ w trasy, niech zapomni o elektryku. Wiem, wiem były testy w prasie motoryzacyjnej, pod hasłem z Polski do Chorwacji, czy północnych Niemiec do Włoch. Ale wtedy: musimy korzystać z drogich ładowarek (których w Polsce jak na lekarstwo), lub spędzać przy „źródełku” całe godziny.

Jeśli, jak ja, jeździmy w trasy sporadycznie i na jedno ładowanie (czyli w granicach 1,5 x zasięg), da się żyć.

Powiedzmy sobie szczerze, elektryk nie sprawdzi się u przedstawiciela handlowego, ani podróżnika.

Cena zakupu. W przypadku Kony bije po oczach. Zamiast 70 tys. zł za 3-latka, płacimy 115 tys. zł. Te 45 tys. zł (ja kupiłem taniej, więc 30 tys. ), zwróci się w ciągu kilku lat, ale zainwestować trzeba.

Auta nowe, z wersją ponadpodstawową, rozpoczynają cenniki od 200 tys. zł i to za modele popularne (pomijam typowe mieszczuchy jak Corsa czy 208), ale lepiej przygotuj się na 300 tys. zł (Porsche, Mercedes ponad 500 tys. zł).

Waga. Po bagnach i błocie nie polecam. Ale czuć to też w codziennej eksploatacji. Skoda ważyła 1200 kg, Kona już 1700 kg. Spora różnica.

Niska prędkość maksymalna i przelotowa. Większość aut elektrycznych ma ograniczoną prędkość maksymalną.  Pow. 200 km/h jeździ „elita”, a trafiają się modele, które rozwijają tylko autostradowe maksimum. Co więcej, jadąc szybko w trasie, częściej tankujemy, bo spalanie gwałtownie wzrasta (tu nadal prym wiedzie diesel).

Niska użyteczność i ekonomia bez własnej ładowarki. Ja mam FV i własne kable, więc radzę sobie. Ale właściciel mieszkania w bloku, parkujący „pod chmurką” znajdzie się w trudnej sytuacji. To nie dla niego. Prąd z publicznej ładowarki zwykle sporo kosztuje.

Liczne „białe plamy” w pokryciu ładowarkami. Pisałem o tym. Wyjazd w Bieszczady elektrykiem? Nie polecam, chyba że dysponujemy mocną baterią i zasięgiem 500 km. Do ładowarki mamy w jedną stronę 180 km.

Mniejsze bagażniki. Ta zasada ma wyjątki, ale matematyka pozostaje niezmienna. Jeśli w bryle auta musimy zmieścić baterie, to objętość pozostałej przestrzeni się zmniejszy i to znacznie więcej niż o zbiornik paliwa. W efekcie, ponieważ nikt nie chce zmniejszać miejsca dla pasażerów, cierpią bagażniki. W Konie, w stosunku do benzyny, to minus kilkadziesiąt litrów.

Niski zasięg. Nawet największe baterie w obecnej technologii niewiele zmieniają. 700 km uchodzi za rekord w warunkach drogowych. A przeciętny diesel robi spokojnie ponad 1000 km, więc do z czym do ludzi. Znowu powtórzę – elektryk nie jest dla wszystkich.

Czas ładowania dłuższy niż czas tankowania. Weźmy moją Konę. Ładowanie szybkie baterii to w teorii 45 minut, w praktyce 45 minut od 10-80%. Tyle prądu (26 KWh) przy oszczędności wystarcza na 220 km. Rekordziści (nowy IONIQ), obiecują 18 minut na 55 KWh. Tylko, że w praktyce (doradca KIA) – 20 minut na 45 KWh i zasięg 200 km. Czyli wracamy do punktu wyjścia 10 minut ładowania/100 km przejechane. A samochód  „zwykły” ? Z płaceniem przy kasie 5  na 1000 km, czyli 0,5 minuty na 100 km, ok. 40 razy szybciej.

Znowu, jeśli tankuję się we własnym garażu i jeżdżę na odcinkach do 100 km, bez znaczenia. W trasach, problem.

Niewiele stacji serwisowych. Prostego Dustera naprawi 90% mechaników. Elektryka, kilkadziesiąt stacji w całej Polsce. Jeśli nie mieszkamy w wielkim mieście, prosimy się o prowizorkę, lub naukę na swoim modelu. Dla wielu, nadmierne ryzyko.

 

 

 

 

12 komentarzy do “10 wad elektryka po miesiącu użytkowania.”

  1. Wiekszosc tych wad to tzw. choroby wieku dzieciecego.Pewnie zostana dopracowane, a czasy ladowania i zasiegi poprawione. Za kilka lat prawdopodobnie nastapi poprawa, rowniez spadek cen zakupu, bo poza zwyklym rozwojem tej galezi motoryzacji wspieraja ja globalisci, ktorym zalezy na likwidacji spalinowcow, co mam nadzieje nie uda sie, ale skorzystaja elektryki szybszym rozwojem.

    Odnosnie kota Twojego Taty- racja 🙂 , pod warunkiem, ze szpara jest stabilna i nie powieksza sie.
    Uzupelnilbym tylko,ze kiedy zauwazysz szpare wielkosci myszy-załóz na szpare szkielka na gipsie i obserwuj czy sie nie powieksza.Jesli tak (pekniecie szkielek po kilku miesiacach obserwacji) -prawdopodobnie fundament osiada i trzeba wyskoczyc z kilkudziesieciu tysiecy na podbicie fundamentu i ankrowanie scian.

    1. Tak też zrobiono. Założono klamry, bo rozjeżdżały się ściany na ostatniej kondygnacji kamienicy, dobudowanej do sąsiada.

  2. Z mniejszym bagażnikiem się nie zgodzę. W autach projektowanych od podstaw jako elektryki (np. Tesla) pojemność bagażnika jest większa, bo dochodzi też przedni kufer (w modelu 3 mieści się kabinowa walizka) + głęboki schowek pod tylnym bagażnikiem (również walizka kabinowa się mieści). Innymi słowy – jeśli bateria w samochodzie jest tam gdzie powinna, czyli w podłodze, to bagażnik nie ucierpi, a nawet powinien być większy.

    1. Ale porównaj Teslę z liderami w segmencie np. takim Superbem czy E-klasse. Bateria w podłodze, to mniej miejsca na nogi, lub niewygodne siedzenie, które kompensuje się… zmniejszając bagażnik.

      1. Porównajmy samochody o zbliżonych wymiarach zewnętrznych. Model 3 (469 cm) to samochód o wymiarach zewnętrznych Octavi (469 cm) a nie Superba (486 cm). Mercedes E to już bliżej Modelu S, a nie 3.
        Bateria w podłodze to nie mniej miejsca na nogi, przeciwnie, większy rozstaw osi w czystych elektrykach daje więcej miejsca niż w odpowiedniku spalinowym (rozstaw osi Modelu 3 to 287,5 cm, a Octavi o tych samych wymiarach zewnętrznych to 268,6 cm – to jest prawie 19 cm różnicy) + brak tunelu środkowego, czyli płaska podłoga z tyłu.

        1. Tesla podaje pojemność bagażnika 3 w Europie (ważne, bo w USA liczą inaczej) na 425 litrów. Na autocentrum.pl stoi 405. Są też jakieś pomiary internautów na 650, ale dwa bagażniki i liczone niezgodnie z normą. Octavia ma 640 l w kombi i 600 l w podstawowej.
          Rozstaw osi to nie wszystko. Miałem Kamiq’a z rozstawem 2,65 i spokojnie za mną siadał pasażer podobnego wzrostu (a mam 1,9). W Stingerze jest 2.9, na tylnym siedzeniu koszmar. Dlaczego? Bo fotele nisko, siedzi się z nogami pod brodą, stopy zaklinowane pod siedzeniem pierwszego rzędu. Tu właśnie decyduje wysokość foteli. Bateria pod podłogą podnosi podłogę i siadamy w kucki. A w Konie? Też słabo. Niby 2.6, ale z tyłu ciasno.

    1. Przecież tam jest 400V i prąd stały. Nie bez powodu przy pożarze wyłączają prąd.
      Powinien być taki wyłącznik jak w samochodach rajdowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *