Polacy zaczęli oszczędzać. Refleksja po wizycie w górach.

Wrzesień upłynął mi pod znakiem wizyty w górach. Jak zwykle poza wypoczynkiem, odwiedziłem moich górskich przyjaciół oraz poświęciłem czas na analizy. Wniosek jest prosty – Polacy oszczędzamy.W czasach prosperity urlop traktowano jak drugi karnawał – odreagowywano ciężką pracę przez cały rok.Popołudnia spędzano w knajpach, nie żałowano kasy na eleganckie noclegi i inne przyjemności.Nawet w pandemii lipiec,sierpień, wrzesień to miesiące bez obostrzeń. W tym roku restrykcje zniesiono wcześniej, ale powrotu do starych nawyków nie było. Najstarsi górale nie pamiętają,aby ceprzy wpadali pod wierchy ino na trzy dni. A nawet na dwa. Tak, z tygodnia zrobiły się trzydniowe wakacje. W dodatku goście wybierają tanie pokoje zamiast apartamentów. Negocjują ceny, próbują w cztery osoby upchnąć się w trójce.  To przekłada się na spadające zyski z noclegów.

W knajpach pustki. Mniej osób przy presji płacowej i rosnących kosztach (prąd, żywność) oznacza cięcie marży i wysokie koszty stałe. Bo ceprzy polubili gotowanie w miejscu noclegowym. Przywożą własne mini – kuchenki, zakupy robią w Biedronce. Ma być tak tanio, jak się da. I jest tanio – tylko nie dla właścicieli pensjonatu. Generalnie, nawet przy dobrej pogodzie, na deptaku pustki, może połowa ubiegłorocznego składu. Stoliki wolne, w budach luz. Jaki ma to skutek?

Górale wstrzymali inwestycje. Z trwogą patrzą w przyszłość. A przed nimi zima. Węgiel drogi i niedostępny (zwłaszcza groszek). Trzeba będzie zamknąć część pokoi, ogrzewać połowę ,rodziców brać do siebie, bo nie starczy emerytury w zimnych i wielkich rodowych gniazdach. Taki dom to i 7 – 8 ton węgla. Na dzisiejsze ceny 21 -24 tys. zł. Co zapobiegliwsi jeżdżą na południe, do Czech, po brykiety z brunatnego (1000 zł/tona). Kto ma możliwości i siły, potnie drewno z lasu. Niewesoło.

13 komentarzy do “Polacy zaczęli oszczędzać. Refleksja po wizycie w górach.”

  1. Tak,tez to widze. Oszczedzanie na wszystkim.Wspolnoty mieszkaniowe rezygnuja z remontow, prywatni tym bardziej, chyba,ze im sie chalupa wali na glowe.Zrezta ja sam tez szukam oszczednosci-chocby te wahacze z USA za 1/3 ceny w PL albo OC auta w dziwnej firmie chyba bulgarskiej Euroins. Jesli to potrwa dluzej bedzie duzy problem, bo nasza gospodarka zywi sie w duzej czesci popytem wewnetrznym.

    1. Dokładnie. Wzrost PKB budowano na wzroście sektora usług i konsumpcji wewnętrznej. Góral nie zarobi na noclegach, nie zmieni auta, nie kupi wódki itp.

      1. Tak. Co prawda w gorach jest za duzo pensjonatow z pokojami do wynajmu i konkurencja bardzo duza, wiec w czasie kryzysu to dla nich jest niekorzystne.Nad morzem kwater duzo mnie i drozsze.
        Slyszalem kiedys (chyba z USA) powiedzenie,ze w gospodarce nie jest najwazniejszy zysk tylko obrot, pieniadz ma krazyc.Dopoki krazy wszystko dziala, przestaje-katastrofa.
        Co widac na zalaczonym obrazku 🙂

        1. Dla gospodarki – obrót ważniejszy, dla poszczególnych firm – zysk.
          Teoretycznie jest konkurencja między pensjonatami. W praktyce wspólnie ustalają ceny. Tu się nikt nie wyłamie, bo sąsiedzi go zjedzą. Jest 80 zł/os i tak zostanie.
          A górale zamykając część budynków działają jak OPEC – zmniejszając podaż, wpływają na akceptację wyższych cen.
          Fakt. Ja, żeby rozgrzać swoje 45m2 w bloku (mniejsze straty) potrzebuję po przerwie ok. 50 KWh na dobę. Teraz przełóż to na budynek 400 m2. Spokojnie 500 KWh. A to, przy sprawności 60-70%, ok. 100 kg węgla czyli 350 zł. Czyli dodając wodę, śmieci, prąd, wynajmując 2 pokoje, zarabiamy tylko na media. Jeśli wbijamy na kasę – tracimy. Rachunek jest prosty. Lepiej, żeby stało do ferii, gdy wynajmie się 8-10 pokoi.

          1. Tak, nie warto uruchamiac i rozgrzewac budynku dla 1 pokoju.Szczegolnie , ze Twoje mieszkanie w bloku jest otoczone innymi miezkaniami i tak bardzo sie nie wychladza,a dom wolnostojacy bardziej i przelicznik rozgrzewania moze byc wiekszy niz razy 10.

  2. Ale chyba dokładnie o to chodzi w obecnej sytuacji . Jeśli się nie mylę , to główne zadanie podnoszenia stóp procentowych. Pozdrawiam

    1. O ile zaciskanie pasa (konsumpcji) przez pojedyncze jednostki ma dla nich sens. O tyle wstrzymywanie inwestycje przez całe branże już nie. Skutek – jak w terapii szokowej Balcerowicza – bieda i spadek PKB.

      1. Tak wlasnie jest.Chodzi o zubozenie spoleczenstwa.Po co-nie wiem,a teorii spiskowych nie chce tu roztaczac, mimo,ze w jakis sposob tlumacza odbywajacy sie na swiecie cyrk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *