Ile zarobimy na oszczędnościach, które radzi pani Minister Klimatu?

Jakoś w połowie września głos zabrała Minister Klimatu Anna Moskwa, opowiadając o zaletach opuszczenia temperatury w domu do 17 stopni Celsjusza. Ona podobno tak już zrobiła i bardzo sobie chwali. W odpowiedzi portal Onet.pl  (zwany w kręgach „prasy wyklętej”  Der Onet) stworzył artykuł, że to żadna oszczędność, a takie zmniejszenie temperatury może być szkodliwe. Gdzie leży prawda? Sprawdzam. Urodziłem się na PRL-owskim blokowisku, które następnie ocieplono. Temperatura w mieszkaniu zimą wynosiła zatem ok. 24 st.C. Moje pierwsze własne mieszkanie to kamienica z centralnym ogrzewaniem. Przewymiarowanym po ociepleniu bramy (lokal nad nią na I piętrze) i wymianie okien. Ponownie 24-25 st. C.  Potem, na poddaszu innej kamienicy, z ogrzewaniem elektrycznym szybko zeszliśmy do 20 st. C i taką temperaturę uznałem za komfortową na wiele lat, dlatego utrzymaliśmy ją w domu (czyli w sumie ponad 11 lat). Wszystko do 24 lutego 2022 r., kiedy podjąłem się zmniejszenia o jeszcze 1 stopień, do 19 w ramach „walki z Putinem”.

Gdybym posłuchał pani minister to został mi margines 2 stopni C. Wierząc w prawdę, że każdy stopień niżej to 5-6% zużytej energii mniej, powinienem zmniejszyć sumaryczne zużycie energii cieplnej o ok. 10-12% czyli pomiędzy 150 a 180 m3 gazu. Według cen dzisiejszych – 450-540 zł/rok. Dzieląc tę wartość przez 12 miesięcy uzyskuję 37-45 zł miesięcznie.

A co pisze Onet? Czekają mnie wszystkie plagi egipskie. Będę się przeziębiał, a nawet grozi mi „poważna infekcja” i to niejedna, bo dziennikarz używa liczby mnogiej. Mają mi też umrzeć z wychłodzenia niemowlęta i staruszkowie (których obecnie w domu nie posiadam). Armagedon. A na poważnie? Po prostu zmarznę, mogę się przeziębiać, a po kilku miesiącach pewnie się przyzwyczaję.  Do następnego lata…. kiedy znów będzie 30 na plusie. Potem nadal będę marzł od grudnia i tak w koło Wojtek, czterdzieści lat aż do śmierci (z wychłodzenia oczywiście).

No, ale to poważny blog, więc rozmawiajmy poważnie.

Po pierwsze – te średnio ok. 40 zł/miesiąc (bo 80 w sezonie grzewczym) to niewiele. Przynajmniej dla mnie. Nie warte marznięcia.

Po drugie – znam łatwiejsze i zdrowsze sposoby zaoszczędzenia prawie całej „zawrotnej sumy” np. picie 2 kaw dziennie zamiast 3. (20 złotych miesięcznie tj. 240 zł rocznie + 104 zł na mleko)

Po trzecie – z moimi chorymi zatokami, więcej wydam na leki i chusteczki (papier podrożał 3-krotnie). O ile więcej?  2 paczki tygodniowo x 26 tygodni x 4 zł = 208 zł. Do tego, 1 opakowanie Nurofenu  (miesięcznie) – 120 zł/rok i 1 Otrivinu – 240 zł/rok. I już ubyło 568 zł. A jeśli jeszcze pójdę na zwolnienie, całe zyski diabli wezmą.

Po czwarte – gdy marznę – piję więcej gorącej herbaty. A wodę trzeba podgrzać w czajniku elektrycznym (ok. 40 W). Przy obecnych cenach prądu takie 4 herbaty dziennie więcej to ekstra 160 Wh dziennie czyli prawie 30 KWh w sezonie grzewczym – ok. 20 zł. Do tego jeszcze 360 torebek (5 opakowań po 8 zł) czyli 40 zł.  Niby 60 zł rok to niewiele, ale lawina składa się z kamyczków.

Po piąte – taki sam efekt (a nawet lepszy) mogę uzyskać płucząc instalację CO. Firmy reklamują się 20% spadkiem zużycia gazu. To 2 razy więcej niż z rady minister Moskwy.

Czas na podsumowanie. Ministrowie tak mają, że lubią rzucić jakąś błyskotliwą w ich mniemaniu myśl. Zamiast sprowadzić tani węgiel, lub wydobyć go, łatwiej opowiadać bajki o życiu w niższej temperaturze, zwłaszcza jeśli samemu otrzymało się (wraz z mężem) sutą podwyżkę. Mało Wam absurdów? Mój pracodawca rozesłał wszystkim zatrudnionym piękne pismo wzywające do oszczędzania energii. Jako panaceum na podwyżki podał wyłączanie przez pracowników listwy zasilającej do komputera. Ten potwór (listwa, nie pracodawca) pożera 1 W na każdą godzinę bezczynności. Czyli 16 W dziennie. Mnożąc tę wartość przez liczbę listew (ok. 300) i dni w roku, uzyskamy wielką oszczędność (uwaga!) ….1800 KWh/rok, czyli wg cen obecnych ok. 1500 zł, a przyszłorocznych 3600 zł. To mniej więcej 1/24 wydatków na pensję jednego z kilkuset pracowników. Każda listwa pozwoli zaoszczędzić rocznie 6 KWh, a od ciągłego pstrykania, może popsuć się jej chiński wyłącznik (bo kupowano kierując się ceną). Ten sam pracodawca kupił ostatnio do kilkunastu pokojów socjalnych wielkie lodówko-zamrażarki z trzema szufladami w klasie energetycznej F (roczne zużycie 300 KWh), zastępując małe chłodziarki przepalające 100 KWh rocznie. Na 16 urządzeniach stracił w ten sposób potencjalne 3200 KWh czyli prawie dwa razy więcej niż na listwach.

W ramach „dobrych praktyk” i usprawnień Kaizen zaproponuję chyba obniżenie temperatury do 18 stopni i …. postawienia koksownika na dziedzińcu.

12 komentarzy do “Ile zarobimy na oszczędnościach, które radzi pani Minister Klimatu?”

  1. Wszystko prawda .
    1.Oczywiscie normalna temperatura ycia w mieszkaniu to 20-24 stopni C.
    Mozna zyc w nizszej, np. u nas w domu ogrzewanym kominkiem na drewno jest 17-19 st.C i dla nas to jest normalne.Kiedy spada ponizej 15-zaczynamy palic. Przy czym ubieramy swetry lub polary.Znam takiego, ktory potrafil zyc w 10-12 st.C ale troche mial ruchu na zewnatrz domu i wspomagal sie WD40 😀
    2.Odczucie ciepla to nie tylko sama temperatura odczytana na termometrze, ale tez wligoc w powietrzu. Na termometrze moze byc np. 20 st.C, ale jesli kilka dni nie palone a na zewnatrz deszcz, odczucie jest na jakies 15-16 st., bo wilgoc w powietrzu.Chwile zaalimy-2 godziny-i zaraz inaczej.
    3.Media pieprza trzy po trzy zeby usprawiedliwic albo wyolbrzymic niedolestwo rzadu , nie warto sie tym przejmowac. Taki Onet zawsze napisze przeciw PIS, a Fronda przeciw KO-PO.

    Milego dnia bez zmartwien 🙂

    1. Dzięki za życzenia. Wzajemnie, niech ten poniedziałek przejdzie gładko.
      1. Norma obliczeniowa to chyba 20 st. C.Dla mnie to normalne. 17 wytrzymam ciepło ubrany, 15 gdy pracuję fizycznie, mniej marznę. Ale np. osoby starsze pon. 24 marzną.
      2. Dokładnie – na wsi grzeję się kominkiem lub ciepłym powietrzem z farelki.
      3. Odnośnie niedołęstwa. Radzi sobie świetnie, z naciskiem na sobie. W Sejmie 23-24 stopnie. W tym roku PGNiG czy Azoty – sobie gigantyczne zyski (Azoty Puławy x10 do ubiegłego roku), nam podwyżki x 3. Potem pokrzywdzą akcjonariuszy mniejszościowej, odprowadzając nowe podatki do budżetu, a dywidendy małe dla wszystkich.

        1. Tego właśnie się boję – PRL-bis. Brak ludzi poza systemem. Wszyscy uzależnieni od państwa. 95% zatrudnionych na państwowym lub we własnych mini-gospodarstwach.

  2. …w Twoich miejskich warunkach chyba mozna rozwazyc zakup kozy na drewno (chyba,ze masz kominek) i podpiecie jej spalin do ktorejs wentylacji(jesli brak wolnego przewodu dymowego).Wiem,ze nielegalne, ale tanie a spaliny z suchego drewna daja nikły dymek i raczej nikt nie zauwazy.O ile sluzba miejska nie lata dronami z rejestratorami temperatury spalin nad miastem 😉

    1. U mnie legalne do grudnia 2023. I tak, montuje 2 kozy, po jednej na każdym piętrze. Tu już nie chodzi o samą kwestię cen, lecz o bezpieczeństwo. Drewno mam, a gazu może zabraknąć.
      Przewody dymowe mam wolne, ale i tak dobuduję komin zewnętrzny w systemie rura w rurze, żeby mi nie zasysało zimnego wentylacją.

      1. Super. Pewnie malo kto tak robi,a potem beda plakac. W Malopolsce przesuneli likwidacje kopciuchow do kwietnia 24,ale i tak by palono. U Ciebie pewnie tez przesuna jeszcze o jedna zime,a moze i wiecej,jesli taki stan bedzie sie utrzymywal.

        1. Jak się zrobi na dziko i bez zmian w CEEB, to nikt tego nie sprawdzi. W dużym mieście są dziesiątki tysięcy budynków.

  3. Wlasnie przeczytalem,ze nierzad „zmienia narracje w/s wegla” 😀
    Znaczy-juz nie mowi „wegiel bedzie”, a zaczyna mowic „beda problemy z weglem przez samorzady”.
    Ale i tak ludzie wystawia im fakture przy wyborach.

    1. Ewidentnie wiedzą coś, czego my jeszcze nie wiemy. W styczniu okaże się, czy jesteśmy w takiej sytuacji jak ruskie magazyny wojskowe. Mocni na papierze.

Skomentuj Oszczędny Milioner Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *