Biedafirmy i Rachityczne Działalności Gospodarcze, czyli jak Lewica i środowisko „Gazety Wyborczej” chcą przegrać kolejne wybory.

Dostało się na blogu rządowi, dostało politykom Konfederacji, teraz czas na Lewicę i dziennikarzy Wyborczej. Najpierw posłanka Anna Maria Żukowska użyła w odniesieniu do mikro przedsiębiorców określenia „biedafirmy”, a następnie Adriana Rozwadowska napisała felieton „Jak biedafirmy uraziły uczucia religijne”, w którym nakręca się własnym wywiadem sprzed 2 lat, udzielonym jej przez prof. Jerzego Cieślika, używającego określenia „Rachityczne Działalności Gospodarcze”. Obie panie wytoczyły przeciwko drobnym biznesom ciężkie, aczkolwiek źle wymierzone, działa. Czas na odpowiedź, bo podobnych bzdur dawno nie czytałem, a konkurencja, wśród posłów i usłużnych pismaków, wyjątkowo duża.

Generalnie długi felieton Adriany Rozwadowskiej stanowi osobliwą mieszaninę półprawd, nielogicznych wniosków i zwykłych obleg, służących zohydzeniu niewielkiej przedsiębiorczości a wychwalaniu korporacji, z powołaniem się na autorytety dwóch profesorów: Balcerowicza i Cieślaka. Pierwszemu, jak niedawno pisałem, zupełnie odjechał peron z napisem „rzeczywistość” drugi to człowiek korporacji, a więc żołnierz na froncie walki z indywidualną przedsiębiorczością.  A.Rozwadowska używa następujących argumentów przeciw mikrofirmom:

  1. Zarobki w mikrofirmach (do 9 zatrudnionych) są niższe niż w większych przedsiębiorstwach.
  2. Mikrofirmy są najmniej wydajne.
  3. Rachityczne Działalności Gospodarcze są nastawione na niewielką skalę, bez chęci rozwoju, istnieją dzięki ulgom.
  4. Próba wyśmiania słów posłanki Żukowskiej o „biedafirmach” to próba uniknięcia merytorycznej debaty, podobna jak przy obrazie uczuć religijnych.
  5. Państwo ma obowiązek postępować gospodarnie, a nie wspierać każdą zarejestrowaną firmę.

Kwestia zarobków.

Powoływanie w tym kontekście wysokości zarobków, to oczywisty błąd w dowodzeniu, żeby to wykazać załóżmy na chwilę, że p. Rozwadowska ma rację czyli tam gdzie niższe zarobki, tam nie ma sensu istnienie. Taka teza każdemu, kto cokolwiek wie o państwie, a nie patrzy przez pryzmat skrajnego liberalizmu, wydaje się zwyczajnie błędna, żeby nie powiedzieć – głupia.  W takim ciągu logicznym niskie pensje w Gminnym Ośrodku Kultury w Pcimiu są dowodem, że należy go zlikwidować, a popierać koncerty Zenka Martyniuka, bo dochodowe. Ktoś powie, dobra – skupmy się na firmach, kultura z natury będzie nieopłacalna. Ok. Pani doktor w osiedlowej przychodni POZ zarabia 6000 zł netto, a jej kolega w prywatnym szpitalu kardiologii inwazyjnej 60 tys. zł. Trzeba więc zaorać POZ-ty, a popierać prywatne szpitale. No przecież to całkowita bzdura.  Ten kardiochirug nie będzie interesował się naszym przeziębieniem, i tym, że boli mnie noga. W imię takich zasad zniszczono osiedlowe sklepiki, a popierano Biedronki.  TVP płaci lepiej swoim dziennikarzom niż Polsat, więc jest lepszym biznesem,  kopalnia wynagradza wyżej niż lokalna agroturystyka, a ta druga powinna być zlikwidowana. Prostytutka zarabia więcej niż dziennikarz, i to burdel wymaga wsparcia. Tak właśnie wygląda ta pseudo logika.

Wydajność.

Tu kolejna nielogiczność. Bardziej wydajne=lepsze. Wierzycie w to? Sapkowski napisał w dłuższym życiu mniej stron niż Mróz przez ostatnie 5 lat, a zatem ten drugi jest lepszym pisarzem. Chmielewska zarabiała lepiej niż Herbert, więc to ona powinna zgarniać wszelkie nagrody. Zysk naszym bogiem. Takie sprzeczności ze zdrowym sposobem rozumowania powalają mnie na kolana. Czy ktoś w ogóle czyta p. Rozwadowską przed wysłaniem do druku?

Mikrofirmy są mniej wydajne i co z tego? Przecież to większość naszego PKB, dają pracę 10 mln osób, działają w Hrubieszowie, gdzie bez nich bezrobocie sięgnęłoby 20%. No i oczywiste, że osiedlowa piekarnia osiągnie mniejszą wydajność niż Biedronka. Wolę jednak jeść chleb z tej pierwszej mimo, że kosztuje 40% drożej.

Brak chęci rozwoju, korzystanie z ulg.

Tu felietonistka Wyborczej posunęła się wprost do kłamstwa. Ulgi podatkowe w Polsce mają głównie wielkie firmy. W ten sposób dotowano Fiata, Toyotę, Opla itp., zwalniano z podatków galerie handlowe  i wielkie korporacje. A jak nie zwalniano, to te wrzucały w koszty znaki towarowe, albo wynosiły się do rajów podatkowych. Nie słyszałem, żeby takie ulgi dostawała pani Basia dorabiająca do emerytury w kiosku, albo drobny przedsiębiorca pogrzebowy.

Teraz kwestia rozwoju. Tu przypomina się opowieść o rozmowie pomiędzy Jankesem a Meksykaninem na temat połowu ryb. Nie zawsze większe jest lepsze, a już na pewno nie dla każdego. Czy Amazon we Wrocławiu jest lepszy niż mały warsztat stolarski? Czy na tym polega wolność gospodarcza? Walka z jdg to niszczenie klasy średniej, w której miejsce wejdą korporacje (takie jak Agora, LPP i inne), które zaorają wszystko co niezyskowne i obudzimy się w XIX-wiecznym kapitalizmie, a nie będzie komu naprawić pieca.

Uczucia religijne.

To już argument kompletnie z czapy i próba dorobienia gęby adwersarzowi. Właśnie p. Rozwadowska poglądy obu profesorów traktuje jako objawienie, nie patrząc komu służą (a służą, jak już napisałem, korporacjom) i czcząc bożka wydajności.

Państwo ma obowiązek działać gospodarnie.

A skąd takie zdanie? To teza, wniosek, czy założenie, bo już się pogubiłem. Czy gospodarnie oznacza nastawienie wyłącznie na maksymalny krótkoterminowy zysk? Obecnie państwo, stopniowo i od 30 lat niszczy małe firmy. Podnosi im próg wejścia, opodatkowuje coraz wyżej, stawia biurokratyczne przeszkody, które korpo przeskoczy inwestycjami lub wprost łapówką. I nie, nie działa w ten sposób gospodarnie. Z podatków korporacji, które trochę lepiej płacą za wydajność, nie da się stworzyć zrównoważonego rozwoju na prowincji. Bez małych firm, tam niczego nie będzie, jak mówił klasyk. Bo prowincja to małe firmy, one tworzą miejsca pracy, i płacą podatki na peryferiach.

I wracając do tytułowego pytania. Tak, właśnie przez takie bredzenie prawica wygrywa w Polsce wybory, a lewica je przegrywa. To ciągłe odgrzewanie nieświeżego megaliberalnego kotleta nagania PiS-owi i Konfederacji wyborców. Jak postuluje w tym samym numerze GazWyb-u Eliza Michalik, Żukowską powinno się  usunąć z Lewicy, bo głosi hasła zupełnie nielewicowe i jest szkodliwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *