Czerwiec moim miesiącem bez samochodu. Wersja bezsamochodowa.

Teraz przejdę do kosztów życia bez auta. Czy uda mi się zejść poniżej tego, o czym pisałem poprzednio?

Najpierw oszacuję – do czego potrzebuję samochodu. Cele są generalnie cztery: codzienny dojazd do pracy i jazdy miejskie, dojazd do klientów (czasami na drugi koniec Polski), wyjazdy wakacyjne (w tym mój dom w górach), odwiedziny domu na wsi (30 km w jedną stronę).

Dojazdy miejskie (i praca).  Spokojnie radzę sobie bez auta. Nawet do Biedronki czy Lidla mam 1 km. Dojdę piechotą lub spokojnie rowerem. Praca leży trochę dalej – 1,7 i 3,5 km, ale po pierwsze mamy pandemię, po drugie i tak chodziłem.  Szacowane – 2500 km/rok.  Z tego spokojnie potrafię zrezygnować. Koszt 20 zł/miesiąc (raz Bolt, 2 bilety ZTM).

Dojazdy do klientów. Tego obawiam się najbardziej, ale w końcu nie każdy tak żyje. Czasami muszę pokonać 700 km w jedną stronę, innym razem tylko 30 km, ale do mniejszej miejscowości. Takie wyjazdy mam 2-3 razy w miesiącu. Da się to zrobić komunikacją publiczną, ale koszty będą nieprzewidywalne. Z drugiej strony nie każdy tak żyje, a  płacą klienci. Szacowane 2500 km/rok. Tu też da się bez samochodu. Koszt roczny 2 x 150 zł + 24 x 20 zł = 780 zł/rok = 65 zł/miesiąc.

Dom na wsi. Bywam tam ok. 40 razy w roku. Mógłbym dojeżdżać rowerem lub pociągiem. Szacowane 2500 km/rok. Mogę bez auta.  10 wyjazdów rocznie pociągiem to 8 zł/miesiąc. 

Wakacje i moje miejsce w górach. W tym punkcie mam największy dylemat. Jesteśmy rodziną. Sam potrafię pojechać w góry autobusem. Trwa to dłużej, ale możliwie. A co z rodziną? Liczmy nawet 3 razy w roku (wakacje, ferie zimowe, jeden weekend). Bilety dla jednej osoby kosztują 150 zł/dwie strony. Załóżmy wyjazd w czwórkę (rodzina 2+2) i z portfela ubywa 600 zł/raz i 1800 zł/rok za przejechanie 2250 km. To już 150 zł/miesiąc.  Bez auta będzie trudno.

Alternatywne koszty przejechania/przejścia ok. 10 tys. km/rok wyniosą w tym przypadku 243 zł/miesiąc. Dzieci do szkoły muszą iść piechotą, żona do pracy też.  To tylko 57 zł/miesiąc taniej niż najtańsze auto na podobnym dystansie i połowę taniej niż mój Fiat 500. Gdybym patrzył na koszty absolutnego minimum (brak domu na wsi, firmy i klientów – tylko etat, dostępny rowerem lub piechotą), a wakacje spędzane na wsi lub w domku nad jeziorem u teściów, byłoby to 48 zł miesiąc, przy kosztach auta minimum 215 zł. Kto musi oszczędzać poradzi sobie bez.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *