Młoda, polska, dynamiczna i rozwijająca się rodzina miała zyskać na Polskim Ładzie. Czy faktycznie tak będzie?
Niekoniecznie. Wyobraźmy sobie Asię i Bartka, moich młodych przyjaciół. Nie mają dzieci, są jednak u progu zakupu mieszkania. Jak już to zrobią postarają się o jednego i jedynego potomka. Jak wyglądać będą obliczenia zmiany ich sytuacji.
Asia pracuje na etacie. Zarabia (przed opodatkowaniem) ok. 50 tys. zł rocznie. Oznacza to obecnie ok. 9 tys. składki i podatku dochodowego. Według nowej wersji: 3400 zł podatku i 4500 składki, a więc razem 7900 zł. Zysk wyniesie 1100 zł.
Bartek ma małą firmę i dochód z niej kolejne 50 tys. zł/rok. Do tej pory płacił składki zdrowotnej ok. 5 tys. zł (w tym 4 tys. odliczał od podatku, a więc realnie 1000 zł) oraz 8000 zł podatku – łącznie i faktycznie 9000 zł. Teraz przyjdzie mu uiścić 4500 zł składki i 3400 zł podatku. Czyli podobnie jak żona zyska 1100 zł.
Teoretycznie młoda rodzina będzie do przodu o 2200 zł. Z uwagi na obecny brak dzieci i skromne plany prokreacyjne nie dostaną nowych ulg na dziecko, co najwyżej gwarancję do kredytu hipotecznego. No właśnie, dach nad głową. Bartek to facet praktyczny i policzył, mały domek (taki do 70m2) wyjdzie taniej niż mieszkanie. Konstrukcja szkieletowa, dobrze ocieplona i za 350 tys. deweloper zbuduje im coś takiego kawałek od miasta. Mam jednak dla Bartka i Asi złe wieści. W związku z ogólną inflacją i wzrostem cen działek, takie domki podrożały o 15%. Już nie 350 a 400 tys. zł. Czyli kredyt wyniesie (przy 100 tys. zł wkładu własnego z gwarancją państwa) nie 250 tys. lecz 300 tys. zł. Niby niewiele, ale da to 250 zł wyższą ratę miesięczną. Zaraz, zaraz, to rocznie 3000 zł i już zysk 2200 zł z obniżki podatku poszedł się paść. To jednak nie wszystko. Młodzi wydają poza kredytem (rata 1500 zł) ok. 5 tys. zł miesięcznie. Inflacja zabierze im 10% czyli ok. 6000 zł rocznie. Akurat tyle, co 500+ na pierwsze dziecko.
Bilans. Zysk z podatku 2200 zł. Strata na kredycie hipotecznym 3000 zł. Zysk na 500+ – 6000 zł. Strata na inflacji – 6000 zł. Ogółem – 800 zł. Jak to mówią, nie ma darmowych obiadów.