Jak przetrwać spadek dochodów? Czy masz kredyty/leasingi i jak sobie z nimi poradzić.

Koszmarnym snem wszystkich zaciągających większe zobowiązania (nawet nie obiektywnie duże, lecz w stosunku dochodów)  jest utrata płynności finansowej i wizja egzekucji. Co możesz zrobić jeżeli nagle spadną Twoje dochody, a raty trzeba płacić? 

Po pierwsze – nie panikuj. Jak to poradził jeden ze znanych ministrów – włóż sobie lód w majtki tzn. usiądź spokojnie i pomyśl.Czy tworzone w głowie czarne scenariusze w ogóle mają szansę się spełnić?  Przecież faktycznie droga od niespłacenia jednej raty do wyrzucenia na bruk jest dosyć daleka. Wizja Twoich dzieci zbierających jedzenie po śmietnikach wydaje się zatem mocno przesadzona. Jeszcze raz – nie panikuj (zwłaszcza jeśli masz tendencję do łatwego nakręcania się) i przejdź do kroku drugiego.

Po drugie – spokojnie policz ile jesteś winien i w jakim terminie musisz spłacić dług.  Tutaj nikt nie odrobi pracy domowej za Ciebie. Weź wszystkie umowy kredytowe i spisz: wysokość całkowitej sumy do spłaty oraz miesięczne płatności. To samo zrób z pożyczkami prywatnymi, leasingami itp. Dokładnie dowiedz się (i koniecznie zapisz na kartce) wysokość kwot, które jeszcze musisz uregulować oraz liczbę rat i ich wysokość. Możesz dodać oprocentowanie. Oto przykład:

  1. Kredyt na zakup RTV – całkowita kwota 4000 zł, rata 110 zł, termin spłaty grudzień 2023. Oprocentowanie 0%.
  2. Kredyt na zakup AGD – całkowita kwota 500 zł, rata 500 zł, termin spłaty czerwiec 2020 r. Oprocentowanie 0%.
  3. Kredyt hipoteczny  inwestycyjny – całkowita kwota 166.000 zł, rata 1050 zł, termin spłaty październik 2038. Oprocentowanie 3.6%.
  4. Kredyt hipoteczny na dom – całkowita kwota 66.000 zł, rata 400 zł, termin spłaty listopad 2033. Oprocentowanie 2,8%.
  5. Leasing samochodu – całkowita kwota 75.000 zł, rata 3700 zł, termin spłaty marzec 2022 r.
  6. Pożyczka prywatna – całkowita kwota 10.000 zł,  do planowej spłaty w ciągu 2 lat, brak wysokości raty.

Jak widzisz pojawiło się kilka istotnych zobowiązań. Najgorzej wyglądają: leasing i kredyt hipoteczny inwestycyjny, bo raty są wysokie. Pozostałe punkty już nie straszą. Pożyczka prywatna musi być uregulowana dopiero za 2 lata (brak stałych rat), a kredyt na dom z tym na RTV to w sumie tylko ok. 500 zł/miesiąc. Kredyt na AGD kończy się w przyszłym miesiącu.

Po trzecie – pomyśl co zrobisz z najwyższymi płatnościami.  One zabiją Cię najszybciej. Gdybym miał coś radzić – to  pozbyć się auta.  Jak to zrobić? Wyjścia są dwa. Albo znajdujesz kogoś do cesji (co może być trudne w tej chwili) albo wykupujesz samochód z firmy leasingowej (o ile to możliwe, są minimalne okresy leasingu) i wystawiasz go po cenie rynkowej. Pierwsze wyjście wydaje się sensowne (o ile jest wykonalne). Podany na wstępie przykład raty  dotyczy moich przyjaciół. Samochód wart ok. 75.000 zł. Jeżeli spadek jego wartości będzie szybki (auta zaczną tanieć, bo coraz więcej osób zapragnie się ich pozbyć), może się okazać, że spłacane przez pół roku raty „pójdą psu w mordę” bo spłacimy ok. 22.000 zł, a wóz będzie miał cenę rynkową 53.000 zł. Rozważ to. Drugie też ma sens. Dysponujemy gotówką w kwocie 75.000 zł (oszczędności, które moi przyjaciele mają), wykupujemy samochód (o ile to możliwe) i sprzedajemy. Pozbywamy się problemu, a gotówka jest taka sama jak na starcie (poduszka finansowa). Jeśli to nasze jedyne auto, kupujemy coś taniego na czas przejściowy.

Kredyt inwestycyjny także nie wygląda źle. Został zaciągnięty na… inwestycję tj. coś co ma przynosić dochód.  Nieruchomość nie daje zysku – trzeba ją sprzedać. Daje zysk, a więc pokrywa ratę (lub znaczną jej część) i problem znika. Jest jeszcze trzecie wyjście – jeśli mamy oszczędności – przeczekać.

Po trzecie – policz ile czasu będzie trwał spadek dochodu. No właśnie, może masz wystarczającą ilość gotówki, żeby po prostu przeczekać. Podam znowu trzy przykłady. Jeden z moich przyjaciół prowadzi firmę. Spadły mu obroty (praktycznie do 0), ale oszczędności ma sporo, a planuje (realnie) odbicie po wakacjach. Musi sobie kupić zatem 5,5 miesiąca (z których 2 już minęły). Właściciele wyleasingowanego auta są w gorszej sytuacji. U nich większe przychody pojawią się najprawdopodobniej w lecie 2021 r. Czyli muszą przetrwać z oszczędności i pomocy państwa aż 14 miesięcy. To spory problem, bo same raty leasingowe (na razie zawieszone) pożerają im oszczędności. Dlatego zaplanowali  – jeśli nic się nie zmieni – auto idzie na rynek w sierpniu 2020 r.  W moim przypadku pracodawca na razie sygnalizuje spadek pensji do grudnia 2021r., w działalności gospodarczej nie mam z kolei problemów. Może poradzisz sobie bez kłopotów (poduszka finansowa, o której pisałem, spokojnie Ci wystarczy). Jeśli czeka nas scenariusz lat 1928-1935 to problemy potrwają znacznie dłużej. W takiej sytuacji należy szybko sprzedać aktywa obciążone kredytem/leasingiem i zostać z „żywym cashem”.

Po czwarte –  policz czy poradzisz sobie z obniżoną stopą dochodu.  Jeśli wykonałeś poprzednie obliczenia – to jest clou. Być może w ogóle nie musisz się martwić. Dysponujesz wystarczającą poduszką finansową. Możesz szybko zmniejszyć wydatki. Spadek dochodów nie jest wielki. Podam swój przykład. Dysponuję aktywami płynnymi (gotówka, akcje) wystarczającą na 20 miesięcy dotychczasowego życia tj. mógłbym w ogóle nie zarabiać przez prawie 2 lata. Dochody mojej rodziny (w czarnym scenariuszu) zmniejszą się o 1/3 (w tym dochody z pensji o 1/2). Nadal będę w stanie regulować wszystkie zobowiązania (w tym ratę kredytu inwestycyjnego). Ale mogę też sprzedać tę nieruchomość inwestycyjną (zyskałem na niej już tyle, że spłaci również kredyt na dom), zintensyfikować działalność gospodarczą (obniżka pensji będzie powiązana ze skróceniem czasu pracy o 1/3), sprzedam 2-gi i 3-ci samochód w rodzinie.  W takiej sytuacji pogorszę stopę życiową, ale dalej będę funkcjonował i nadal nie stracę zdolności oszczędzania. Czyli poradzę sobie.  W trudniejszej sytuacji są ci, którym obcięto cały dochód (zamknięcie firmy, zwolnienie).

Po piąte – wyprzedawaj składniki majątku i tnij koszty. Jeśli tracisz znaczną część dochodu, a nadal masz stałe zobowiązania przy niewielkich oszczędnościach, to nie masz wyjścia – musisz działać radykalnie (chociaż niekoniecznie nerwowo).  O tym w kolejnych wpisach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *