W swojej pracy spotykam codziennie całkiem sporą liczbę nowych ludzi. Część z nich nie ma przyjaznych zamiarów, ale wielu zachowuje się życzliwie. Potrzebna mi był metoda na postępowanie z nimi i odróżnienie jednych od drugich. Tutaj przydało się francuskie przysłowie, które przeczytałem w pewnej książce. Sprawdza się niezawodnie.
Problemem każdego człowieka pracującego w zespołach i przy świadczeniu usług jest dotarcie do odpowiednich ludzi i zapewnienie dobrej współpracy. Generalnie stykam się z trzema typami ludzi: przyjaźni (tych jest najwięcej), wrodzy (nie współpracujący), pozornie mili (efekt kultury korporacyjnej). Ponieważ warto mieć do czynienia tylko z tymi pierwszymi musiałem opracować test, któremu poddam nowych znajomych. Opiera się on na francuskim przysłowiu: Oignez vilain il vous poindra, poignez vilain il vous oindra, co w wolnym tłumaczeniu znaczy: Pogłaszcz drania on cię uderzy, uderz drania on cię pogłaszcze. Większość ludzi, których nie warto wspominać, przechodzi ten test negatywnie i do końca nie kryje zdziwienia, kiedy z początkowo sympatycznego faceta zmieniam się w bezwzględnego łobuza. Bo ja każdy pierwszy kontakt zaczynam bardzo sympatycznie i tylko w 10% (a może nawet mniej przypadków) zaczynam transformację w pana Hyde’a. Dlaczego jednak warto tak działać?
Faktycznie ludzie źle nastawieni do innych każdy uśmiech, żart, przysługę traktują jako objaw słabości i wtedy wysuwają zęby (jeśli są prawdziwymi chamami – wprost, jeśli ucywilizowanymi korpochamami poprzez intrygi i zakulisowe gierki). Otwarci i mili zaś na takie samo zachowanie reagują sympatią. Nic skomplikowanego, a ułatwia życie.