W 2015 r. kupiłem salonowe auto – Hyundaia i30. Najniższą cenę (ok. 48 tys. zł) znalazłem na wybrzeżu. Teraz po 5 latach nadchodzi czas na podsumowania. Ile taki samochód stracił na wartości?
Od razu powiem, że nie korzystałem z żadnego programu do wyceny. Po prostu zaznaczyłem na otomoto.pl parametry auta (marka, model, pojemność, przebieg, wyposażenie, pochodzenie z polskiego salonu) i wybrałem szukaj. I okazało się, że teraz byłbym w stanie sprzedać go (rok produkcji 2014) za ok. 35 tys. zł. Stąd obliczenie jest już proste: 48 – 35 = 13, a 13/5 = 2,6 tys. zł. Tak, co roku traciłem 2600 zł, czyli ok. 200 zł miesięcznie. Przeliczając na km przebiegu strata wyniosła 0,15 zł/km.
Moim zdaniem, na taki wynik złożyły się:
- spory rabat przy zakupie (ok. 8-10 tys.),
- wejście nowego, droższego modelu (teraz cena startuje od 67 tys.),
- dobra opinia o bezawaryjności i kosztach eksploatacji.
Dla porównania przez 2 lata na używanym, 9-letnim Fiacie Panda straciłem 3,5 tys. zł (czyli 1750 zł rocznie) i 0,14 zł/km.
Dlatego nie zawsze warto wybierać używane.