Jeden z komentarzy o życiu na pokaz zainspirował mnie do rozwinięcia odpowiedzi w cały post (dzięki Eryku!). Będzie zatem o tym jakie efekty daje życie nie na pokaz przy dochodach niższych niż przeciętna.
Mam przyjaciela (to jeden z tych „niedzisiejszych” w pozytywnym znaczeniu), który jest przykładem człowieka bardzo oszczędnego i osiągnął bardzo dobre efekty przy . … bardzo niskim dochodzie. A oto cała historia.
X pochodzi ze wsi, małej wioski położonej 15 km od najbliższego miasteczka, 25 km od miasta powiatowego i 70 km od stolicy województwa. Dzięki ogromnej ambicji, najpierw skończył studia, a potem kilkuletnie specjalistyczne szkolenie. Pomimo tego, z racji wrodzonej nieśmiałości, oraz całkowitego braku zaplecza nie zarabia wiele – ot, 2000 zł do ręki. Do tego pewne dochody (dopłaty i skromne zyski ze sprzedaży zboża) przynosi mu niewielkie gospodarstwo „po dziadkach”. W efekcie dzieli czas między miasto (praca od poniedziałku do piątku) a wieś (ziemia – w weekend).
Na początku szkolenia zawodowego (wtedy, 10 lat temu go spotkałem – wykonujemy ten sam zawód) z pewną pomocą dziadków kupił niewielkie mieszkanie (kawalerka – jeden duży pokój) w moim mieście, wydając wszystkie swoje oszczędności. 4 lata temu uzyskał uprawnienia zawodowe i zgadnijcie ile od tego czasu odłożył z dochodów ok. 3000 zł/miesięcznie. Równe 100 tys. zł. Tak, ma oszczędności istotnie potężniejsze niż przeważająca liczba moich kolegów zarabiających 3-4 razy więcej. Jak to się dzieje? Skupiam się przy tym na typowych oznakach statusu dnia dzisiejszego:
- mieszkanie – dalej mieszka w tym samym – odmalował je tylko. Dodatkowo podnajmuje jedno łóżko kumplowi – dzięki temu dach nad głową kosztuje go równe zero (a nawet zarabia co miesiąc pewną sumę).
- samochód – blisko dwudziestoletni zagazowany Opel. X porusza się nim tylko na wsi. W mieście i drodze miasto-wieś doskonale służą mu własne nogi i komunikacja zbiorowa.
- telewizor – nie posiada.
- komputer – 7 lat ten sam (tylko praca biurowa).
- telefon – stara Nokia z klawiszami, służy mu już 10 lat, a kupiona została jako używana. Teraz chyba zmieni, bo już nie może dostać takiej ładowarki (tzw. gruby bolec Nokii).
- ubrania – nie zna się na markach. Główne źródło zaopatrzenia – second hand.
- knajpy – nie odwiedza. Gotuje w domu z produktów przywiezionych ze wsi. Kupuje w zasadzie tylko kawę, herbatę, chleb, olej, cukier, sól i inne przyprawy.
W efekcie miesięczne wydatki X-a oscylują wokół 400 zł miesięcznie. Ma jedną słabość – w ogóle nie inwestuje – zna tylko jedną drogę – po lokatę do banku. Dlatego jeszcze nie jest milionerem. Teraz może się to zmienić – razem ze mną ma wejść w projekt mikro deweloperski.