Jak wiecie w 2015 r. kupiłem salonowego Hyundaia i30 z silnikiem benzynowym z poprzedniego roku (produkcja 2014 r.) . Ponieważ wytargowałem spory rabat kosztował mnie 48.000 zł (46.000 zł standardowo bez lakieru metalicznego i czujników parkowania).
Przez 2,5 roku przejechałem ok. 36 tys. km. Gdybym dzisiaj chciał go sprzedać, jak wskazuje popularny portal ogłoszeniowy (porównywalny przebieg, salonowy) mógłbym uzyskać 41.000 zł za wersję podstawową i 43.000 zł za wyposażony jak mój pojazd z książką serwisową. Jak łatwo policzyć (48 tys. – 43 tys.) /2,5 roku, utrata wartości wyniosła 2000 zł rocznie, gdybym dzisiaj chciał się pozbyć auta. Sami oceńcie czy lepiej kupować samochody używane, czy raczej szukać okazji w salonach (ja swój egzemplarz znalazłem nad morzem prawie 600 km od domu).